Strony

poniedziałek, 28 lipca 2014

Liebster Awards x2




NIE, TO NIE ROZDZIAŁ ;C JEŻELI CIĘ TO NIE INTERESUJE TO PO PROSTU OMIŃ NOTKĘ ;)



Zostałam nominowana przez dwa blogi.

i



Myślę że wiecie co to Liebster Awards, ale jeżeli nie...



Nominacja do Libster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował.



Może od razu przejdźmy do pytań?



Pierwsza nominacja: 



1. Czy masz jakiegoś idola?
Oczywiście. Są nimi One Direction, Little Mix i 5SOS

2. Czy byłabyś w stanie umrzeć za osobę, którą kochasz?
Myślę że nie odpowiem zbyt oryginalnie gdy napiszę że tak, ale to jest prawda.

3. Jest jakaś rzecz, którą chciałabyś zrobić, ale się boisz?
Chyba mało jest takich rzeczy, których boję się zrobić ;)

4. Wolisz filmy zagraniczne czy polskie?
Zagraniczne. Zdecydowanie ;D

5. Horrory czy komedie?
Komedie. Po horrorach mam straszne schizy ;o

6. Wymień 3 swoich ulubionych pisarzy i ich najlepsze (według ciebie) książki
Jejku, nie czytam zbyt wiele książek. Jeżeli już to są to fanfictions. Mogę wymienić tylko jedną moją ulubioną pisarkę. Może nie każdy ją lubi, ale jest to Danielle Steel. Najlepsze jej książki według mnie? "Duża dziewczynka" i "Charles Street 44".

7. Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyczny?
Hmm... Wydaje mi się że Pop. Czasami słucham R&B albo Trance.

8. Boisz się śmierci?
Nie bardzo. Nie myślę o tym. 

9. Wierzysz w życie po śmierci?
Podobnie jak wyżej, nie myślę o tym zbyt wiele, więc odpowiedź brzmi nie wiem.

10. Jest jakiś kraj, który koniecznie chciałabyś odwiedzić?
Może to dziwne, ale chciałabym odwiedzić Anglię. Konkretnie stolicę, czyli Londyn.

11. Jakie jest twoje hobby?
Głównie pisanie. Czasem rysuję.



Druga nominacja:



1. Jak często wstawiasz nowy rozdział ?
Kiedyś wstawiałam codziennie, albo prawie codziennie. Teraz nie mam za bardzo czasu, dodatkowo prowadzę dwa blogi na raz, więc pojawiają się one nieregularnie. Raz na tydzień lub kilka tygodni.

2. czy masz więcej blogów ?
Posiadam dwa aktywne blogi.

3. Jakiego gatunku muzyki słuchasz ?
Odpowiedziałam na to pytanie w poprzedniej nominacji. Pop, czasami R&B i Trance.

4. Który z chłopców jest najprzystojniejszy ? 
Z 1D? To jest chyba najtrudniejsze pytanie ever. Wszyscy są mega przystojni i trudno jest wybrać jednego. Moim zdaniem najprzystojniejszy z całej piątki jest Zayn.

5. Zainteresowania ?
Jest ich baardzo dużo. Między innymi pisanie, rysowanie, jazda na rolkach, j.angielski, fotografia, gotowanie. To jest na prawdę kilka z takich największych w morzu moich zainteresowań.

6. Jak ma na imię twoja najbliższa osoba ? (przyjaciółka/przyjaciel) 
Daria <3

7. O czym jest twój blog ?
Dużo by to pisać... Tak ogólnie jest to Fanfiction (inaczej opowiadanie) z nieistniejącym One Direction. Dramat/Romans. Czasami wydaje mi się nawet że to jest Horror O.o

8. Czytasz inne blogi ? 
No pewnie. Kiedyś nałogowo. Teraz już trochę mniej.

9. Ulubiona książka ?
Nie wiem ;c Przepraszam że to nie książka, ale kocham "After" <3 xD

10. Ulubiony film  ?
"Igrzyska Śmierci" Obie części. Lubię też "Pamiętnik" i "Zielona Mila" ;)

11.Kto jest twoim autorytetem ? 
Liam Payne. Luke Hemmings.



Przepraszam, ale nie nominuję żadnego bloga. Po prostu nie wiem kogo ;D



Dziękuję za obie nominacje <33







piątek, 25 lipca 2014

Rodział 2



     
                        * Alice' POV *



Jedno uderzenie serca. Drugie. Na strychu zapanowała cisza, a ja obróciłam się gwałtownie do tyłu, z ulgą stwierdzając, że to tylko Zayn.
- Przestraszyłeś mnie. - Warknęłam, przykładając dłoń do serca.
- Co to? - Spytał, mijając mnie i wskazując na parapet.


- Nie wiem. Pozytywka, jak widać. Usłyszałam melodię, więc... - Nie zdążyłam dokończyć bo Zayn mi przerwał.
- Włączyła się sama? - Powiedział, rozszerzając oczy w szoku.
- Na to wychodzi. Myślałam że ty to zrobiłeś. - Odparłam cicho, przełykając ślinę.
- To nie możliwe. - Pokręcił głową, szybko przenosząc wzrok na drzwi, na które całkiem przypadkiem wpadłam idąc do tyłu i chcąc wyjść stąd jak najszybciej.


Wystraszył się? Przecież to nie duchy. Niedorzeczność. Prychnęłam pod nosem, przez chwilę zawieszając dłoń na klamce by zaraz potem zbiec po schodach w dół. Nie będę interesować się takimi błahostkami. I tak mam już mnóstwo problemów na głowie.


Fuknęłam cicho, łapiąc za kubek z nadal ciepłą kawą i przeszłam do salonu, siadając na kanapie, przykrywając się kocem. Usłyszałam skrzypienie schodów gdzieś z tyłu, więc zorientowałam się że Zayn tu idzie. 






Obejrzałam się do tyłu, czekając na pojawienie się jego osoby w drzwiach, ale nic takiego się nie stało.
- Zayn? - Spytałam trochę głośniejszym tonem niż zamierzałam.
- Tak kochanie? - Odpowiedział z góry, schodząc po schodach i wchodząc do pomieszczenia.
- Ty... Nie schodziłeś... - Zdziwiłam się, ledwo składając słowa w całość, nerwowo machając ręką i wskazując na drzwi za nim.


- No teraz zszedłem. Potrzebujesz czegoś? - Spytał ze zdezorientowaną miną. Dziwne... 
- Nie. Nie ważne. - Bąknęłam, szybko odwracając się z powrotem. Byłam nieźle skonsternowana. O co tu chodzi? Czy on robi sobie ze mnie jaja? Przecież przed chwilą wyraźnie słyszałam że ktoś schodzi po schodach. Sądząc po jego minie to nie wydaje mi się żeby żartował. 



                               ***



- Masz wszystko? - Zayn przewrócił oczami, trzymając jedną dłoń na klamce od drzwi a drugą bawiąc się kluczami.
- Już, już. - Powiedziałam chyba setny raz, biegając tam i z powrotem w poszukiwaniu prostownicy, gdy nagle zauważyłam upragniony przedmiot na komodzie. 


Nie wiem skąd ona się tu wzięła, ale nie mam teraz czasu na rozmyślanie nad tym. Szybko wpakowałam urządzenie do torby, w głowie powtarzając przygotowany wcześniej plan.
- Uda się. Jak zwykle. - Pocieszył brunet, gładząc dłonią moje plecy, na co ja tylko lekko skinęłam głową zanim wyszłam z pomieszczenia a on zaraz za mną.


Rozejrzałam się wokoło nasuwając ciemne okulary na nos i w tym czasie gdy Zayn zamykał drzwi wejściowe, ja zaczęłam iść w stronę samochodu. Prawie w ogóle się nie denerwuję. Robiłam to już zbyt wiele razy, więc i teraz się nie zawaham. Ktoś pomyślałby że jestem nieludzka, zła, straszna, ale to wszystko jest prawdą, a ja przyznaję się do tego bez bicia.


Stałam się taka sama z siebie, więc nikt nie ma prawa osądzać o to Zayna. To nie jego wina. Po prostu diametralnie się zmieniłam. Bez niczyjego wpływu. Wiem, że to co robię nie jest dobre, ale już się przyzwyczaiłam. Do widoku zamglonych oczu, do zimnej skóry, do krwi na moich rękach.






Jeżeli nadal ktoś zastanawia się gdzie jadę, to od razu rozwieję wasze wątpliwości. Tak, idę zabić kolejną niczemu winną osobę. Taka jestem. Nie znam litości i nie wiem czy to się kiedykolwiek zmieni. Mimo że mam kasy jak lodu to dalej to robię. Spytacie dlaczego? Cóż, ja sama nie znam odpowiedzi. 


Może znów powtórzę to słowo? Przezwyczajenie. To chyba to, aczkolwiek nie mam pewności. Uwierzcie mi jednak. Nie jestem jedyną osobą na tym świecie, która robi takie straszne rzeczy. Aż chce mi się śmiać na te dwa ostatnie słowa. Otóż to. 


Allison. Mówi ci to coś? Nie? Jest jeszcze gorsza niż ja. Z powagą stwierdzam że to jest możliwe. Ja mam jeszcze coś z człowieka, natomiast ona nie bardzo. Już dawno przestała ufać komukolwiek. Nawet nam.  Nie zabija nas tylko dlatego, że jesteśmy po jej stronie i zna nasze umiejętności. Właśnie.


- O czym tak myślisz kochanie. - Zwrócił się do mnie mulat, siadając na miejscu kierowcy i jedną dłoń kładąc na moim kolanie.
- Nie ważne. Jedź już. - Mruknęłam, opierając czoło o szybę, a po chwili widząc zamazane obrazy za nią.



***






- Co ty tu robisz Allison? - Warknęłam, spoglądając na wysoką blondynkę stojącą przede mną.
- Pomagam ci. - Strzeliła mi fałszywy uśmieszek, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Prychnęłam cicho, stukając obcasem o nienagannie czyste kafelki.
- Nie potrzebuję w tym niczyjej pomocy. - Odpowiedziałam, coraz bardziej się niecierpliwiąc.


- Ładnie wyglądasz. - Zmieżyła mnie wzrokiem od góry do dołu, po chwili znowu wracając do moich oczu. Jak zwykle. Zmienia temat.
- Przestań. Powtarzam że nie potrzebuję pomocy. Dam sobie radę sama. Jak zwykle, z resztą.


- Pff.. Jasne. - Zaśmiała się cicho, po czym wyszła. Nie wiem o co chodzi, ale to nie jest w ogóle do niej podobne. Przecież ona nikomu nie pomaga. Pokręciłam głową ze zdezorientowaniem i skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia z toalety. 


Duszno. Zbyt duszno. Za dużo jest tutaj tych grubych ryb oddychających potwornie drogim powietrzem. Wszędzie unosi się zapach kasy. Nie wiem czy znalazłabym tutaj gdzieś jeden gram kurzu. Wszystko jest idealnie wypolerowane i lśniące. 


Jeszcze kilka lat temu pomyślałabym że tu nie pasuję ale nie teraz. Nie jestem taka sama jak oni. Co do tego jestem pewna, ale mój portfel zdecydowanie nie jest pusty. Mam nadzieję że domyślacie cię dlaczego. 


Przechodziłam z gracją pomiędzy stolikami, słysząc stukot moich obcasów uderzających o posadzkę. Spiorunowałam wzrokiem faceta, śliniącego się na mój widok, po czym usiadłam przy stoliku wyznaczonym specjalnie dla mnie. Przedstawienie czas zacząć.



_________________________________________________________________________________
















poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 1




* Alice' POV *



- Alice? - Usłyszałam szept, gdzieś w oddali. - Alice. - Rozejrzałam się wokoło, ale jedyne co mogłam dostrzec to ciemność. - Potrzebują cię. - Powiedział głos, którego z niewiadomych powodów nie mogłam rozpoznać.


- Kto? - Spytałam równie cicho.
- Wszyscy. Dlaczego nikomu nie ufasz? - Głos stawał się coraz głośniejszy, jakby się do mnie zbliżał.


- Ufam. - Odparłam pewnie, a przed oczami mignął mi obraz Zayna.
- Wcale nie. Nie możesz ufać tylko jemu. Co się z tobą stało? Kiedyś byłaś inna. - Mówił głos, teraz już prosto do mojego ucha, na co zamknęłam oczy, mocno ściskając powieki.


- Kim ty jesteś, żeby tak o mnie mówić? - Wysyczałam przez zęby. Nagle usłyszałam głośny huk. Słyszałam głos, tóż nad moim uchem, ale nie czułam oddechu. Czy to sen? 
- Kimś, na kim kiedyś ci zależało. Komu ufałaś. - Poczułam lodowatą dłoń, gładzącą mnie po ramieniu.


 Przede mną wyrył się zamazany obraz. Widziałam to wszystko jakby przez mgłę, ale słyszałam wyraźnie każde słowo.
- Jesteś niesamowita. Jak ty to wymyśliłaś? - Spytała mała dziewczynka, a mi serce podskoczyło do gardła.
- Te ruchy przychodzą same. Możemy je jakoś wykorzystać! - Wykrzyknęła druga. Czy to... Ja? 


Przełknęłam ślinę, kręcąc z niedowierzaniem głową. 
- Pewnie! Wiesz co? - Blondynka złapała małą brunetkę za ręce i popatrzyła jej prosto w oczy. - Kiedyś będziesz najlepszą tancerką na świecie. Zobaczysz. Gdy już nie będziemy razem, pamiętaj o bransoletce. Chce żebyś wiedziała że zawsze będziesz moją siostrą. - Uśmiechnęła się szeroko, wtulając w ciało dziewczynki.
- Pamiętam siostro. - Powiedziała druga przez łzy.


Obraz przestał być jakkolwiek widoczny, a ja znowu widziałam tylko ciemność. Przełknęłam ślinę, obracaląc się gwałtownie do tyłu. Nie czułam już niczyjej obecności. 


Moje ciało ogarnęła gęsia skórka z powodu nagłego zimna. Okręcałam się dookoła, szukając jakiegokolwiek światła. Słyszałam tylko głośne bicie mojego serca i nierównomierny oddech.


- Ellie!





~*~



Zerwałam się nagle z łóżka z głośnym krzykiem. Ogarnęłam wzrokiem pomieszczenie, w którym byłam i złapałam się za głowę, klęcząc na podłodze, okrytej miękkim dywanem.


 Byłam cała oblana potem, więc szybko wytarłam twarz o ogromną koszulkę Zayna, którą miałam na sobie. Był już prawie ranek. Za oknem widać już wschód słońca, a elektroniczny zegarek,  stojący na komodzie wskazywał godzinę czwartą.


Z trudem wstałam z podłogi i usiadłam na łóżku. Właśnie, jak ja znalazłam się na podłodze? Mniejsza z tym. Przełknęłam głośno ślinę, gładząc po policzku Zayna, leżącego obok mnie. Nigdy nie miałam takiego snu. Dawno nawet nie myślałam o mojej 'siostrze'. 


Tylko że... skąd mam mieć pewność, że to ona? Ta postać nie chciała mi się pokazać, ona... nie oddychała. Dużo czasu minęło, ale dlaczego miałaby nie żyć? 


Pokręciłam głową, widząc otwierające się, zaspane oczy. Te piękne, magiczne oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem, co on oczywiście odwzajemnił, podnosząc się na łokciach.


- Czemu nie śpisz? - Spytał cicho. Ta chrypa zabija. W przenośni i dosłownie.
- Miałam sen, obudziłam się przed chwilą. - Mruknęłam, odsuwając się na swoje miejsce, ale on mi na to nie pozwolił, owijając silne ramię wokół mojej talii.


- Koszmar? 
- Nie koniecznie. Śnił mi się... ktoś. - Przymknęłam oczy, opierając głowę o jego klatkę piersiową.
- Kto? - Zapytał, z wyczuwalną niecierpliwością w głosie.
- Pamiętasz jak mówiłam ci o Ellie? - Jąkałam się, ale nic nie mogłam na to poradzić.


Mruknął coś w rodzaju odpowiedzi i zmarszczył brwi.
- Tylko... dlaczego ona niby miałaby ci się śnić? - Odparł zaciekawiony.
- Mówiła, że nie ufam ludziom, a potem zobaczyłam wspomnienia z mojego dzieciństwa. - Powiedziałam szeptem, kreśląc palcem po jego tatuażach.


- Jest taka możliwość, że ona nie żyje? - Przeniósł na mnie swój wzrok, mrużąc oczy. 
- Nie... wiem. Minęło już sześć lat odkąd ostatni raz ją widziałam. Wiele mogło się zmienić. - Odparłam, próbując ogarnąć moje rozproszone myśli. - Możliwość zawsze jest.


- Mogła być chora. - Ścisnęłam mocno powieki. Nie chcę tego słuchać.
- Przestańmy o tym gadać. - Wstałam gwałtownie z łóżka, tym samym wyrywając się z jego uścisku i skierowałam kroki w stronę kuchni. Kawa. To jedyna rzecz, której teraz potrzebuję. Włączyłam ekspres i usiadłam na blacie, patrząc przez ogromne okno.


Czy ona na prawdę może nie żyć? Wszystko na to wskazuje. Tylko dlaczego to znowu spotyka właśnie mnie? Giną ludzie, na których najbardziej mi zależy. Czasem nawet sami próbują się zabić. Tak, pamiętam to jak Liam napisał mi w liście że Nina próbowała popełnić samobójstwo, bo nie mogła poradzić sobie psychicznie z utratą Louisa. Napisałam do niego pierwsza, oczywiście. 


To była i jest jedyna możliwość kontaktu. Nie pamiętam nawet jak oni wszyscy wyglądają. Liam, Nina... moja mama. Z nią też utrzymuję właśnie taki kontakt. Nie wie wszystkiego, na szczęście. W sumie, nawet wy nie wiecie... Zayn oddał pieniądze temu, który nas ścigał, ale teraz musimy ukrywać się przed policją. Te wszystkie morderstwa... tak, było ich o wiele więcej niż jedno. 


Aż nie mogę uwierzyć w to, jak dużej ilości niewinnych  ludzi odebrałam życie. Mniejsza z tym, dziwię się że jeszcze nas nie złapali. Pewnie prędko tego nie dokonają. Prychnęłam lekceważąco, zakładając ręce na piersiach. Nigdy im się to nie uda. No chyba że ktoś by nas wkopał, co jest bardzo mało prawdopodobne.


Potrząsnęłam głową, wracając do rzeczywistości. Na dworze jest już prawie jasno, a ja w głowie słyszę nieznaną mi melodię. Jakby z pozytywki. Westchnęłam głośno i wlałam gorącą kawę do mojego ulubionego kubka. To tylko w mojej głowie czy na prawdę? Zmarszczyłam brwi, biorąc duży łyk cieczy, parzącej mój język. Melodia nie ustępowała.


Odłorzyłam kubek na stolik, zmierzając za dźwiękiem z niemałym zaciekawieniem. Powoli stawiałam kroki w stronę, jak się okazało strychu. Słyszałam tylko podłogę, skrzypiącą pod moim ciężarem. Melodia była coraz głośniejsza, jakbym się do niej zbliżała. Powoli otworzyłam drzwi i wsunęłam się do środka, zostawiając je otwarte. 





Rozejrzałam się dookoła i spojrzałam na małe okno, a dokładniej jego parapet, na którym stała pozytywka. Włączona. Otworzyłam szeroko oczy, podchodząc bliżej. Z każdym krokiem wydawała się piękniejsza. Była wysadzana jakimiś kamieniami szlachetnymi, a w środku były dwie postacie i ... wisiorek? Tak sądzę. Aż błyszczała, rażąc oczy swoim pięknem.


- Co ty tu robisz?


_________________________________________________________________________________

















Dziękuję!



Tak jak w tytule, chciałabym bardzo wam podziękować za ponad 10 tysięcy wyświetleń! Zakładając tego bloga, nigdy nie spodziewałam się że będzie ich tak dużo. Kocham was <3 Dziękuję też za komentarze. Każdy z osobna. 


Jeśli chodzi o pierwszy rozdział drugiej części, to pojawi się on dzisiaj. Nie wiem dokładnie o której godzinie, ale dzisiaj na pewno! 




Jeszcze raz dziękuję! <3



środa, 9 lipca 2014

Prolog



Słońce rani moje oczy, świecąc przeraźliwie jasno, a ja nadal nie mogę uświadomić sobie gdzie właśnie jesteśmy. Pokręciłam głową i w końcu zdecydowałam się założyć moje aviatorki, bo już się nie dało wytrzymać. 




Westchnęłam przeciągle i wstałam z miękkiego leżaka, kierując się wzdłuż basenu do wnętrza ogromnego budynku. 
- Zayn? - Krzyknęłam, rozglądając się na boki. Gdzie on się podział, do cholery? - Zayn! - Przewróciłam oczami, idąc w stronę kuchni.


 Stał tam, plecami do mnie, jakby całkowicie pochłonięty czynnością, którą właśnie wykonywał w tajemnicy przede mną. Podniosłam ze zdekoncentrowaniem brew, powoli kierując się w jego stronę. 


Aż podskoczył, gdy położyłam mu dłoń na ramieniu. Wystraszył się? Odwrócił głowę w moją stronę, patrząc na mnie z szokiem wypisanym w oczach. Szybko jednak zastąpiła to radość i iskierki zadowolenia. Co jest? Przygryzłam wargę, czując się coraz bardziej niedoinformowana.


- Wszystkiego najlepszego z okazji dwudziestych urodzin! - Krzyknął głośno, przytulając mnie i okręcając wokół własnej osi. Zaśmiałam się głośno stając na własnych nogach i przenosząc wzrok na piękny tort urodzinowy. Jak to możliwe że zapomniałam o swoich własnych urodzinach? Znowu, z resztą.


- Sam go zrobiłeś? - Spojrzałam na niego z zaskoczeniem, wyginając usta w szerokim uśmiechu.
- Zupełnie sam. - Odparł, patrząc to na mnie, to na tort. - Podoba ci się? - Spytał z nadzieją w oczach.
- No jasne. Wow, on jest na prawdę piękny. Nie wiedziałam że jesteś w tym taki dobry. - Mruknęłam, zachwycając się.


- Widocznie jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - Bąknął żartobliwie.
- Dziękuję. - Powiedziałam, przytulając się do niego jaknajmocniej potrafiłam. 
- Nie ma za co. Cieszę się że ci się podoba. - Odpowiedział z nieukrywalnym zadowoleniem. 


Nawet jakby ten tort był najbrzydszy na świecie, to i tak by mi się podobał. Wprawdzie napis był trochę krzywy. Liczy się gest, ale w tym momencie z łatwością mogę stwierdzić że jest jaknajbardziej udany. 





Okręciłam go dookoła, patrząc z niedowierzaniem na każdy najmniejszy detal. Jest w tym na prawdę świetny. Wykorzystam to kiedyś. Pomyślałam, robiąc chytry uśmieszek.


- Z czego się cieszysz? - Spytał Zayn, robiąc podejrzliwą minę.
- Nie, nic. - Pokręciłam głową z niewinną miną. Może się nie zorientuje. Może nie czyta mi w myślach.
- Czy ty właśnie pomyślałaś sobie o wykorzystaniu mnie? - Odparł, podnosząc pytająco brew. A jednak czyta. 


Przewróciłam oczami odwracając się i idąc w stronę szafki z talerzami. 
- Szkoda mi to niszczyć. - Mruknęłam, machając nożem nad tortem z współczującą miną. 


- Daj spokój. To tylko głupi placek. - Mruknął, patrząc jak zwinnie przewracam nóż pomiędzy palcami, nie kalecząc się. - Widzę że już nieźle umiesz posługiwać się nożem. - Dodał, kręcąc głową.
- To dobrze czy źle? - Spytałam na niego pytająco.


- Zależy dla kogo. - Gwałtownie wbiłam nóż prosto w środek ciasta, jakby to była moja ofiara i ukroiłam nam dwa kawałki. Wepchnęłam Zaynowi w ręce jeden talerz, nie spuszczając z niego wzroku i przeszłam do salonu, rozkładając się na wielkiej, skórzanej kanapie.



_________________________________________________________________________________



I oto jest, taki jakby prolog, który wygląda jak rozdział, ale on jest za krótki na rozdział i tylko wprowadził was trochę w dalsze losy. Tak samo jak zwiastun. Jak widzicie, akcja toczy się dokładnie dwa lata później. Skończyliśmy na osiemnastych urodzinach Alice i zaczynamy na dwudziestych urodzinach Alice. Jak możecie się domyślić, wiele się zmieniło przez ten czas. No dobra, koniec! Bo za dużo wam powiem xD


wtorek, 8 lipca 2014

Bohaterowie Części II





                     Alice Hanning
                          ( 20 lat )






                    Zayn Malik
                      ( 24 lata )






                      Liam Payne
                    ( 23 lata )








                    Melissa Dust
                    ( 19 lat )




                    Allison Stone
                    ( 20 lat )





                      Niall Horan
                    ( 23 lata )





                       Harry Styles
                     ( 22 lata ) 





                   Linda Morisson
                     ( 21 lat )



__________________________________________



No to jedziemy z drugą częścią! ;)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Ogłoszenia Parafialne



Pewnie zastanawiacie się dlaczego dodaję tu taki post a nie zaczynam drugiej części, no ale mam dla was kilka informacji, a dokładnie dwie, dotyczących bloga i nie tylko.


Pierwsza sprawa: 


Drugi blog z fanfiction. Zaczynam pisać druge opowiadanie, które znajdziecie tutaj. Jednak nie macie się o co martwić, bo druga część będzie, oczywiście jeśli spełnicie moją prośbę, ale to już jest druga sprawa. Wiadomo że jeśli będę prowadzić dwa blogi na raz, to rozdziały mogą pojawiać się znacznie rzadziej. Tak czy inaczej, jest to komedia. Może momentami nawet romans. Zapraszam.


Druga sprawa:


Komentarze. Wiecie chyba jak dużo znaczą komentarze dla blogera/blogerki. Widzę jak dużo jest wyświetleń, bo ponad osiem tysięcy, za co oczywiście dziękuję, ale nadal nie widzę komentarzy pod postami. Zdarza się że jest ich kilka. Trzy, albo cztery. No i właśnie o to chodzi. Jeśli chcecie żebym pisała drugą część, każdy kto to zobaczy, niech napisze komentarz pod TYM postem. Jeżeli nie będzie ich w ogóle, albo bardzo mało, to sądzę że pisanie drugiej części nie ma sensu. Czy to jest takie trudne? Możecie po prostu napisać z anonima. Każdy komentarz się liczy.


Dziękuję za to że dotrwałeś do końca. PAMIĘTAJ O KOMENTARZU, KTÓRY ZDECYDUJE O ISTNIENIU DRUGIEJ CZĘŚCI.


Kocham was <3


czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 40




You and I...
We don't wanna be like them...
We can make it 'till the end...
Nothing can come between...
You and I... 
Not even the gods above...
Can separate the two of us...
No, nothing can come between...
You and I...



                           * Alice' POV *



- Alice! Nie! - Usłyszałam tylko, zanim wbiłam nóż prosto w serce nadzianego faceta. Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, po czym wyszeptał ledwo słyszalne " nic się nie stało ". 


Wpatrywałam się w niego z szokiem, wyszarpując nóż i rzucając go gdzieś na bok. Co ja zrobiłam? Oddychałam ciężko, rozglądając się na boki. Po mojej proszej stał równie zaskoczony. 


Przeniosłam wzrok w dół, na swoje ręce, kręcąc głową. Były całe we krwi. Nie mojej krwi. Mam na rękach cudzą krew. Zabiłam człowieka. Jestem mordercą. Po moim policzku spłynęła łza, a ja stałam w miejscu, wpatrując się w martwe ciało mężczyzny. 


Wokół niego formowała się ogromna kałuża krwi. - Kurwa. - Zayn przeklnął pod nosem, ciągnąc mnie za ramię w stronę samochodu, ale ja nie spuszczałam z niego wzroku. 


Zrobiłam to dopiero wtedy, gdy zostałam wepchnięta do samochodu. Zobaczyłam że wraca się po nóż. Dopiero teraz zorientowałam się że po moich policzkach spływały łzy. 


Przecież miałaś nie płakać. Znowu. Potrząsnęłam głową, wycierając je wierzchem dłoni i patrząc się pusto w przestrzeń. 





Po chwili Zayn usiadł na miejscu kierowcy i ruszyliśmy. Ledwo widoczne w ciemności, zamazane drzewa, migały mi przed oczami, a ja myślałam tylko o jednym. Zamknęłam oczy, wzdychając cicho.


- Masz chociaż tą kasę? - Warknął Zayn, na chwilę przenosząc wzrok z drogi na mnie. Wyciągnęłam z torebki gruby, skórzany portfel, wypełniony po brzegi pieniędzmi i rzuciłam mu go prosto na kolana. 


Co mi z kasy jeżeli zabiłam człowieka?! On by tylko o pieniądzach myślał. - Chociaż to. - Mruknął, przełykając ślinę. Nagle w mojej torebce rozdzwonił się telefon. 


Serio? Teraz? Przewróciłam oczami, przykładając go do ucha i odbierając. Nie patrzyłam nawet na wyświetlacz.


- Halo? - Powiedziałam cicho.
- Ona... Nina.. - Powiedział, prawdopodobnie Liam, przerażonym głosem, ledwo wypowiadając te dwa słowa.
- Liam? Co się stało? - Spytałam, zanim poczułam szarpnięcie za ramię. Spojrzałam w bok, gdzie Zayn już wyrzucał moją komórkę przez okno.


- Co ty zrobiłeś?! - Krzyknęłam głośno.
- Ty mi lepiej powiedz. - Popatrzyłam na niego ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy. - Mówiłem żebyś nie odbierała telefonu. - Odpowiedział na moje niezadane pytanie, ściskając mocniej kierownicę.


- Jezu... zapomniałam, ale to było coś ważnego. Liam był przerażony. - Wysyczałam przez zęby, mrużąc oczy.- Nie mogłeś poczekać jeszcze chwilę i dopiero potem wyrzucić ten piepszony telefon przez piepszone okno? 


Warknęłam z wściekłością w głosie, na co on wzruszył tylko ramionami. Czy on jest normalny?! Jęknęłam głośno opadając na siedzenie pasażera.



                       * Liam' POV * 



Spojrzałem w miejsce wskazane mi przez Ninę, ale nic tam nie było.
- Ale tam nic... - Gdy się jednak odwróciłem, doznałem szoku. Nina stała przy barierce, patrząc w dół.


Czy ona... Kurwa. - Nina! Nie! - Serce podeszło mi do gardła gdy szybko do niej podbiegłem i w ostatniej chwili, już w locie, złapałem ją za rękę. Po moim policzku spłynęła łza. 


Oddychałem ciężko, z ogromnym przerażeniem wytrzeszczając oczy. Złapałem jej małą dłoń w obie ręce i pociągnęłem ją z całej siły w górę, obiema rękami łapiąc ją w pasie i przekładając przez barierkę.


 Jezu... Zamknęłem oczy, siadając z nią na bezpiecznym chodniku i ściskając mocno w swoich ramionach. Czy to na prawdę się stało? Drżącymi rękami wybrałem numer Alice i co dziwne, odebrała prawie od razu.


- Halo? - Usłyszałem jej cichy głos.
- Ona... Nina.. - Z trudem wyjąkałem, starając się opanować przerażony i łamiący się głos.
- Liam? Co się stało? - Spytała zdekoncentrowana. 


Już miałem opowiadać jej wszystko, gdy nagle po drugiej stronie usłyszałem jakieś szmery, a potem głośny chuk. Aż odsunęłem się od telefonu.


 Co tam się dzieje?! - Alice? - Mruknąłem, ale odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Spojrzałem na wyświetlacz, który mówił mi że połączenie dalej trwa. - Alice! - Krzyknąłem. Nic. 


Przełknąłem ślinę, rozłączając się i odkładając telefon gdzieś na bok. Nina aż trząsła się ze strachu, a ja gładziłem ją po plecach, tuląc w swoich ramionach.



                                ***



Czułem się bezradny. Mogłem tylko patrzeć ja dwóch mężczyzn w białych kaftanach ciągnie za sobą moją Ninę.
- Liam! Nie zostawiaj mnie! - Krzyknęła głośno, patrząc na mnie z nadzieją. 


Nie mogę. Chciałbym. Zamknąłem oczy, kręcąc głową. Gdy tylko powiedziałem mamie Niny o tym zdarzeniu i kilku poprzednich, niemal od razu zadzwoniła po nich, a ja nie miałem nic do gadania.


Prosiłem, błagałem żeby tego nie robiła, ale na nic się to zdało. Ona oczywiście wiedziała co dla jej córki jest najlepsze, z czym się nie zgadzam. Ona nie jest chora. Nie jest taka jak tamci. 


Patrzyłem jak się szarpała i kopała ich nogami.
- Zostawcie mnie! Ja tylko chciałam być z Louisem! - Krzyknęła. Nie jest taka jak oni. - Louis! Pomóż mi! - Nie jest, prawda?



                       * Zayn' POV *



Przeniosłem wzrok z jezdni na moją Alice. Spała. Nie wiem jak jej się to udało, w końcu przecież zabiła człowieka. Może tego tak po mnie nie było widać, ale byłem przerażony. 


To może jeszcze pogorszyć sprawę. Przyczepi się do nas policja, a wtedy nie będzie już tak wesoło. Jeśli chodzi o tą komórkę, to ona wbrew pozorom może jeszcze nam pomóc, bo skoro wyrzuciłem telefon Alice przez okno, to leży gdzieś na jakimś pustkowiu, daleko od nas. 


Te głupie cioty namierzą go i będą przez jakiś czas skupiać się na tym miejscu, a my w tym czasie już będziemy daleko. Mamy trochę kasy, więc nie jest tak źle. Spojrzałem na budzącą się Alice i westchnęłem przeciągle. 


Wyglądała pięknie nawet z tymi potarganymi włosami. Ziewnęła cicho, rozciągając ręce. Nie miała jednak na to dużo miejsca, więc uderzyła nimi o drzwi auta i moje ramię, na co od razu otworzyła oczy, uświadamiając sobie sytuację w jakiej właśnie się znajdujemy.


- Gdzie jedziemy? - Szepnęła ledwo słyszalnie, zaspanym głosem.
- Nie wiem. Jak najdalej stąd. - Mruknąłem.
- Czemu? - Spojrzała na mnie dziwnie.
- To było najgłupsze pytanie jakie mogłaś w tej chwili zadać. - Odparłem, uśmiechając się pod nosem.


- Oh.. No tak, przepraszam. - Powiedziała, rumieniąc się i spuszczając głowę.
- Wszystkiego najlepszego. - Bąknąłem cicho, uśmiechając się pod nosem. Po jej minie wywnioskowałem że chyba zapomniała o swoich własnych urodzinach.


- Umm.. Dzięki. Nie tak wyobrażałam sobie osiemnaste urodziny... - Błoga cisza wypełniała moje uszy przez kilka minut, aż w końcu zdecydowałem się odezwać.
- Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze. - Powiedziałem, całkowicie zmieniając temat.


- Moje? A co z twoim? - Spytała, otwierając szeroko oczy, na co wzruszyłem ramionami. Ja tutaj się nie liczę. Ona jest najważniejsza. Liczy się tylko ona. Jest moim tlenem. Nie wyobrażałbym sobie życia bez niej. Spojrzałem przed siebie, patrząc na zamazany obraz przed sobą. Co teraz z nami będzie? Gorzej być już chyba nie może. 
- Ważne że jesteśmy razem. - Bąknąłem, gładząc jej dłoń.
- Kocham cię.



" - Że co?! Nie! No co ty. To są tylko kumple. Szczególnie Louis bo on chyba bardziej się do Niny przystawia.
- A Liam i Zayn?
- Liam to mój dobry przyjaciel. Dobrze o tym wiesz.
- Zayn?
- Ymmm… - Zacięłam się. Nie wiem czy to tylko kumpel. Całowałam się z nim dwa razy. Wprawdzie raz nieświadomie a drugi niechcianie. Jest w ogóle takie słowo? No dobra. Zagięłaś mnie mamo. Wpatrywała się we mnie podejrzliwie. - No co? Nie wiem. "


                Teraz już wiesz...







      KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
                       


__________________________________________



Jak widzicie, część pierwsza tego opowiadania właśnie się zakończyła [*] Smuteczeg ;c Nie martwcie się jednak za bardzo. Za jakiś czas pojawi się zwiastun drugiej części oraz kolejne 'przygody' Alice i Zayna. Do zobaczenia <33