Strony

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 31


UWAGA!!!

NA PRAWDĘ PROSZĘ WAS O KOMENTARZE. NAWET NIE WIECIE ILE ONE DLA MNIE ZNACZĄ. 
ZWYKŁE SŁOWO 'CZYTAM' WYSTARCZY. IM WIĘCEJ JEST KOMENTARZY TYM WIĘKSZĄ MAM CHĘĆ DO PISANIA I ROZDZIAŁY MOGĄ WTEDY POJAWIAĆ SIĘ NAWET CODZIENNIE.


JEŚLI CZYTASZ - ZOSTAW KOMENTARZ



                        * Alice' POV *



Warknęłam głośno, próbując zapamiętywać kroki i dobrze je wykonywać, ale jakoś mi to nie wychodziło. To wszystko przez głowę pełną myśli i ten dziwny sen.


- Wszystko w porządku, Alice? Nie jesteś tutaj. - Odparła Kathy, zwracając się do mnie.
- Nie. Jestem tu, ale po prostu za dużo o czymś myślę. - Mruknęłam stojąc w miejscu i machając rękami na wszystkie strony, spuszczając głowę i wpatrując się w moje buty.





- Czyli cię tu nie ma. Uciekasz myślami. Wróć do nas, Alice. - Powiedziała, uśmiechając się do mnie lekko i wracając do układu. Znowu próbowałam, ale za każdym razem mi nie wychodziło. Po chwili poczułam szturchnięcie w ramię. 


Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Ninę, wpatrującą się we mnie troskliwym wzrokiem.
- Jest okej? - Spytała podejrzliwie.
- Tak. Nie przejmuj się mną. - Powiedziałam, wysilając się na sztuczny uśmiech. Nie mogę jej tego powiedzieć. Wyjdę na jakąś wariatkę. Przytaknęła głową wracając na swoje miejsce.


                             ***


- Koniec zajęć! Możecie już iść! - Krzyknęła Kathy, tak aby każdy ją słyszał. Gdy już wszyscy wyszli z sali, ściągnęłam buty, wykorzystując okazję i włączyłam muzykę, zaczynając tańczyć.





Kiedyś tylko to pomagało mi we wszystkim. Poruszałam rękami i nogami w rytm muzyki, odpływając całkowicie. Chyba nawet zapomniałam gdzie jestem. Kiedy w końcu otworzyłam oczy, gdy piosenka się skończyła, usłyszałam głośne brawa, gdzieś za mną. 


Z przerażeniem, gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam klaszczącą z uśmiechem Kathy i zbierającą szczękę z podłogi Ninę. Że co? One to widziały? O nie! Mogę schować głowę w piasek, którego tu swoją drogą nie ma? 


- Dobra robota! - Powiedziała kobieta, podchodząc bliżej mnie i klepiąc po ramieniu. Co? Przecież ja już nawet zapomniałam jak się tańczy. Pokręciłam głową z dezorientacją, oddychając ciężko.


- T-to ty tak umiesz? - Wyjąkała Nina, garbiąc się trochę i stając obok naszej instruktorki. No pięknie. Otoczyły mnie. Westchnęłam, przewracając oczami.
- Przecież tego nawet tańcem nazwać nie można. - Bąknęłam cicho.


- Żartujesz?! To było... Niesamowite. Chciałabym tak umieć, weź mnie naucz.- Wrzasnęła tak głośno, że zapewne było ją słychać na pół miasta.
- To chyba ty żartujesz... poza tym, tego nie da się nauczyć. 


- Święta racja. Na taki poziom to trzeba już mieć talent. - Wtrąciła Kathy, mrugając do mnie okiem.
- Co? Nie! Nie w takim sensie. Jezu. - Zakryłam twarz dłonią z zażenowania. To zabrzmiało tak, jakbym się chwaliła. Nie. Ale wtopa.


- Dobra, dobra. Idź już się przebrać. Podwiozę cię do domu. - Powiedziała Nina z szerokim uśmiechem na ustach.
- Na prawdę?! Wiesz jak ja cię kocham?- Odwzajemniłam uśmiech, całując ją w policzek i pędząc w stronę szatni, ze świadomością tego, że nie muszę wracać do domu z buta, dwa kilometry.


                             ***


- Co się stało? - Mruknęła Nina, rozkładając się na moim łóżku.
- Nie, nic. Na prawdę. - Bąknęłam, siadając obok niej i oglądając swoje dzisiaj rano pomalowane na fioletowo, paznokcie.


- Taa, jasne. - Przewróciła oczami, wzdychając ciężko. - Lou przyjedzie po mnie za pięć minut. - Dodała, czytając zapewne wiadomość w telefonie. Przytaknęłam lekko głową, ledwo ją słysząc. 


Parsknęła cicho, przeczołgując się bliżej mnie i obejmując ramieniem.
- Wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć? Pomogę ci, obiecuję. - Ale ja nie mogę. To nie takie proste. Lepiej żebym z nikim się tym nie dzieliła, mimo tego, że to mnie ogromnie przejeło. 


- Na prawdę. Nic się nie dzieje Nina. - Oznajmiłam, patrząc jej prosto w oczy. Spojrzała na mnie z troską, kiwając na mnie głową. 
- Ten taniec był perfekcyjny. nauczysz mnie? - Spytała z iskierkami w oczach, na co się zaśmiałam.


- Bez przesady. Nie umiem uczyć. - Warknęłam żartobliwie, wstając. Nagle usłyszałyśmy głośne  pukanie do drzwi mojego pokoju, a po chwili zza nich wyłonił się Louis. Już przyszedł? Jak to możliwe, że tego nie słyszałam?


- Cześć Kochane moje! - Krzyknął podchodząc do łóżka.
- Ej! - Nina udała oburzenie.
- No co? - Spytał rozbawiony, całując ją w policzek i dosłownie rzucałąc się na mnie. Zaczęłam się śmiać, przytulając go.




- Jezu.. Tak się stęskniłem, Alice. Dawno się nie widzieliśmy. - Powiedział ściskając mnie jeszcze mocniej i wyłapując mordercze spojrzenie Niny. - To także moja przyjaciółka. - Wystawił jej język, wtulając się w moje włosy. 


- Właśnie! To dla ciebie. - Chwilę szukał czegoś w kieszeni i wyjął z niej ciemne pudełko.
- Z jakiej to okazji? - Spytałam zaskoczona.
- Z żadnej. To po prostu.. Na znak naszej przyjaźni. - Uśmiechnął się szeroko.


- Ale ja.. nie mogę tego przyjąć. - Odparłam zmieszana.
- Proszę. - Zrobił minę zbitego pieska, więc nie mogłam mu odmówić. Otworzyłam opakowanie i wytrzeszczyłam szeroko oczy na widok przecudownej czarnej bransoletki.


- Jejku. Jest piękna. - Rozmarzyłam się. - Tylko.. Gdzie ja ją ubiorę? Na pogrzeb? - Powiedziałam żartobliwie.
- Tak, na mój. - Wszyscy zaczęliśmy się śmiać jak opętani.
- Pewnie do tego czasu ją zgubię. - Szturchnęłam go w ramię.
- Nawet nie próbuj.

- Też tęskniłam. - Wyjąkałam przez śmiech. - Jak ty wyrosłeś! Dopiero zmieniałam ci... Dobra, może nie. - Powiedziałam, na co wybuchnął niepochamowanym śmiechem, dźgając mnie w brzuch. 


Na co upadłam na łóżko, obok Niny, która nie mogła przestać się śmiać.
- Ochroń mnie przed nim! - Krzyknęłam, przytulając się do niej. Miałam już łzy w oczach ze śmiechu. Nagle do Lou chyba zaczął ktoś dzwonić.
Oooh, oooh be my baby, oooh, oooh be my baby, and i look after you.

- Co to za piosenka? - Spytałam zaciekawiona.
- The Fray, Look after you, moja ulubiona. - Uśmiechnął się szeroko, zaczynając śpiewać na całe gardło, próbując mnie wkurzyć.


                              ***


Siedziałam już jakieś dwie godziny, razem z mamą, przed telewizorem, oglądając już drugi film. Chciałyśmy spędzić trochę czasu razem.


- Patrz na to! - Odparła moja rodzicielka, wskazując na śmieszną scenę w filmie, gdy odwróciłam się na chwilę do tyłu, sprawdzając godzinę. Równo osiemnasta czterdzieści siedem. 


Westchnęłam cicho, uśmiechając się lekko, na widok obrazu przed moimi oczami. Wzięłam garść popcornu, z miski, leżącej na jej kolanach i wepchnęłam ją sobie do buzi, powoli przeżuwając prażoną kukurydzę. 


Wyciągnęłam nogi do przodu, rozprostowując je, gdy nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Popatrzyłyśmy po sobie z lekko zdziwionymi minami.


- Spodziewasz się kogoś? - Spytała moja mama, prostując się na kanapie.
- Nie. Pójdę otworzyć. - Mruknęłam, wstawając na równe nogi i kierując się do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam przed siebie, doznając szoku.


_________________________________________





Macie sobie dzisiaj dwa. ;D Szalona ja ^^


4 komentarze:

  1. suuuper!!! ;* czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial:** Jestes najlepsza!!:** <3
    Czekam na nn!!;)
    I.XxX

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, ciekawi mnie co wymyślisz z tym snem. :) Życzę dużo weny i czekam na następny rozdzaił! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kto tam kurna stoi w tych drzwiach, nie rozpisuję się ,czytam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3