Strony

niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 39

             


                          * Alice' POV *      



Przeniosłam wzrok na moje dłonie, próbując coś wymyślić.
- Z kasą na prawdę nie jest zbyt dobrze. Wiesz o tym, prawda? - Mruknął Zayn, patrząc na mnie ze zmrużonymi oczami. 
- Tak, wiem. - Przymknęłam na chwilę powieki, przełykając ślinę i nerwowo pocierając o siebie dłonie. 


- Musimy znaleźć jakiś sposób na zarobienie tych pieniędzy, no chyba że... 
- Nie, nie, nie. - Przerwałam, patrząc na niego spanikowanym wzrokiem. - Nie. - Powtórzyłam stanowczo.
- Ale Alice. To może być jedyne wyjście i... przecież oni od razu nas złapią gdy podejmiemy jakąś legalną pracę. - Powiedział z kamiennym wyrazem twarzy, łapiąc mnie za rękę, na co od razu ją wyrwałam.


- Musi być jakiś inny sposób. - Westchnęłam głośno, przełkając ślinę. - Nie zrobię tego. Nigdy niczego nie ukradłam. Potem możemy mieć jeszcze większe problemy. - Mówiłam, z trudem składając słowa w całość.


- Nie. Mamy. Innego. Wyjścia. - Mówił kolejno słowa, tak aby dobrze do mnie dotarły, machając przy tym ręką. Popatrzyłam mu prosto w oczy, wstrzymując oddech. - Chcesz spać pod mostem i umierać z głodu?


Wstałam z łóżka, stając do niego tyłem i targając dłonią włosy. Oczy nadal mnie piekły i miałam gorączkę ale było o wiele lepiej. 



                          * Nina' POV *



Westchnęłam cicho, gładząc dłonią jedwabistą pościel. Nie mam już nic do stracenia. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, powoli kierując się w dół schodów.


 Szukałam wzrokiem Liama, aż w końcu znalazłam go na kanapie, z twarzą schowaną w dłoniach. Tak bardzo go to ruszyło? Bądź dla niego miła. Pomoże ci. 
- Liam? - Mruknęłam cicho. - Przepraszam. Za tamto przedwczoraj. - Podniósł na mnie gwałtownie głowę, wytrzeszczając oczy. 


Dziwi się że w ogóle wyszłam z pokoju? Pff..
- Nie, nie musisz. Nic się nie stało. Powinienem dać ci po prostu spokój. - Odparł wstając z kanapy.


- Możesz coś dla mnie zrobić? - Szepnęłam, czując straszną suchość w gardle.
- Jasne. Oczywiście. - Wypalił od razu, wpatrując się z troską w moją twarz.
- Chodź ze mną.. na.. spacer. - Powiedziałam powoli, przełykając ślinę i patrząc w podłogę.


- Na prawdę chcesz iść? Jest już późno - Spytał po dłuższej chwili ciszy. Musiał być nieźle zszokowany moją prośbą. Przytaknęłam lekko głową, wyciągając do niego dłoń, którą od razu złapał i zaczął iść w stronę małego korytarza gdzie na ławeczce, przy drzwiach ubrał buty. 





Ja zrobiłam to samo, tylko sto razy wolniej. Liam patrzył na mnie ze współczuciem gdy przechodziliśmy przez bramkę i ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę parku. Na chwilę się nawet uśmiechnęłam, zerkając w jego stronę. Tak się o mnie troszczy...



                                 ***



- Możemy iść na most? Pooglądać... wodę. - Spytałam cicho, mocniej ściskając jego rękę.
- Okej. - Bąknął lekko zaskoczony i zaczął iść w stronę naszego celu. - Jak się czujesz? - Powiedział nagle, patrząc w moją stronę.





- Dobrze. Lepiej. - Mruknęłam, oglądając zieleń trawy i piękne, ledwo widoczne w ciemności bladoróżowe kwiaty. Westchnęłam głęboko, stawiając kolejno stopy na twardym chodniku. Teraz albo nigdy. Przymknęłam na chwilę oczy, po chwili je otwierając i przybierając sztuczny uśmiech. - Patrz. - Pokazałam ręką na jakiś punkt w oddali. 


Teraz. Szybko przeszłam przez barierkę, oddychając ciężko.
- Ale tam nic... - Przerwał, otwierając szeroko oczy. - Nina! Nie! - Usłyszałam tylko dwa słowa zanim zaczęłam latać. Zamknęłam oczy, uśmiechając się lekko. Nagle poczułam szarpnięcie. To koniec?


   
                          * Alice' POV *



- Rób dokładnie to, co ustaliliśmy wcześniej. - Mruknął Zayn, puszczając moją rękę i idąc w całkowicie nieznanym mi kierunku. Nie zdążyłam nawet niczego powiedzieć. Przymknęłam oczy i pokręciłam głową, próbując trochę się uspokoić. Czy ja na prawdę to robię?





Westchnęłam cicho, zmierzając w stronę wejścia do kasyna. Jedyne co słyszałam to jakaś muzyka dla snobów i stukot moich obcasów. Dasz radę, Alice. Rozejrzałam się w około, widząc jakichś bogaczy w garniturach i puste lalunie w sukniach od Chanel albo Gucciego. Czy to na pewno jest dobry pomysł? 


                               ***



- Hej złotko. - Odparł mężczyzna około po trzydziestce, uśmiechając się i lekko pochylając w moją stronę stronę, na co odwzajemniłam uśmiech. Bądź dobrą aktorką, Alice. - Jak masz na imię?


- Kate. - Odparłam bez zastanowienia, trzymając się planu. Spojrzałam w dół, na jego markowy garnitur i wystający z jego kieszeni, wypchany portfel. To może się udać.



____________________________________________






            

2 komentarze:

  1. o ezu !!! ona ukradnie? omgggg... loll xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra rozdział ,ciekawe czy Alice "zejdzie na złą ścieżkę"

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3