Strony

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 5

                       * Alice' POV *

Bardzo dobrze rozmawiało mi się z Louisem. Mimo że jest ode mnie starszy o pięć lat. Nina chyba miała rację. Nawet spotkałam się z nim dwa razy. Pewnego dnia wysłał mi sms z pytaniem czy może do mnie wpaść bo mu się nudzi. Zgodziłam się od razu. Wie gdzie mieszkam bo raz mnie odprowadził pod same drzwi. Moja mama zapewne się zdziwi bo jeszcze nie przedstawiłam jej Louisa, ale mu zaufałam i teraz jest moim przyjacielem. Z niecierpliwością siedziałam na kanapie obok mamy i bawiłam się moją gumką do włosów, którą przed chwilą zdjęłam. 
- Spodziewasz się kogoś? - Spytała podejrzliwie moja rodzicielka. Kiwnęłam tylko głową w górę i w dół. - Liam czy Nina? - Uśmiechnęłam się lekko na pewność jej słów.
- Tym razem ktoś inny. - Burknęłam. Spojrzała na mnie z ciekawością. 
- Kto to?
- Zobaczysz. Mój nowy przyjaciel. - W tym właśnie momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i z prędkością światła pognałam do drzwi a moja mama miała ze mnie niezły ubaw. Otworzyłam dwi i ujrzałam dobrze mi znaną, uśmiechniętą twarz Tomlinsona. 


- Hej Alice! Jestem!
- Widzę. Chodź! - Z wyszczerzonymi zębami zrobiłam mu miejsce w drzwiach. Wszedł niepewnie a ja zamknęłam drzwi dość głośno i zaciągnęłam go za rękę do salonu. 
- To jest właśnie mój przyjaciel Louis mamo. - Wskazałam rękami na mojego towarzysza.
- Dzień Dobry.
- No to ten. My idziemy do pokoju. - Nie dałam jej nawet szansy się odezwać bo już zniknęliśmy w górze schodów. Louis się ze mnie śmiał. - No weź się ze mnie nie śmiej. Nie lubię przedstawiać ludzi. - Powiedziałam udając oburzoną i rozwalając się na łóżku. - Siadaj. Aż tak ci się nudziło że przyszedłeś do mnie?
- Nie. Po prostu lubię spędzać z tobą czas. - Uśmiechnął się do mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów na ziemi a ja mało co nie zemdlałam. Dosłownie. 
- Ja z tobą też. - Spuściłam głowę w dół i oblałam się rumieńcem. Z tej niezręcznej sytuacji wyrwał mnie wibrujący na łóżku, telefon. Dzwoniła Nina.
- Kto to? - Spytał Lou.
- Moja przyjaciółka, Nina.
- To całkiem zabawne bo… No ten… aaa nie ważne. - Popatrzyłam na niego z uniesioną brwią.
- Okeeeej… - Odebrałam połączenie. 
- Hej Alice! Co u ciebie? 
- Cześć! Wszystko dobrze.
- To super. Właśnie wracam z supermarketu. Może do ciebie wpadnę? - Popatrzyłam niepewnie na Louisa.
- Okej. Tylko że… już u mnie ktoś jest
- Kto? - Spytała zaskoczona. - No bo wiesz, jak chcesz to nie będę przychodzić. Nie chcę przeszkadzać…
- Nie! Przyjdź! Louis chyba nie będzie miał nic przeciwko. - Pytająco spojrzałam na Tomlinsona który machał głową w górę i w dół.
- Louis?… - Kilka sekund ciszy. Odchrząknęła lekko - No dobra.. Za parę minut będę.
- Spoko. To do zobaczenia!
- Tak. Pa! - Rozłączyła się a ja odłożyłam telefon na stolik.
- Dwie na jednego ? - Louis zaczął udawać przerażonego.
- Tak. - Uderzyłam go lekko poduszką. - Ej noo! Znowu będę musiała cię komuś przedstawiać ! - Jęknęłam niezadowolona a Lou się zaśmiał.
- Takie uroki nowej przyjaźni. - Przytulił mnie do siebie.
- Taaa… - Warknęłam.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając. Louis rozwalony na prawie całym łóżku a ja siedziałam po turecku w rogu, śmiejąc się co chwile z jego min i czynów. W końcu usłyszałam głos mojej mamy. 
- Nina przyszła! 
- Chodź tu lamo! - Krzyknęłam głośno.
- Tak się witają przyjaciółki?
- Tak. - Po chwili słyszeliśmy kroki na schodach i dźwięk otwieranych drzwi. Wstałam szybko i mocno ją przytuliłam.
- Dostaniesz kiedyś za tą lamę, alpaku. - Szepnęła. I odwróciła się w stronę Tomlinsona.
- Nina?! - Zszokowany brunet prawie spadł z łóżka.
- Louis?! - Chwilę stała z otwartymi szeroko oczami aż w końcu zaczęła się głośno śmiać.
- Znacie się czy jak?
- Jak.
- No to… je… hahaha…  właśnie hahah ten hahaha z kim haha pi.. hahaha..sałam! - Pomiędzy salwami śmiechu wyjąkała do mnie Nina. 
- Co? Serio?! Hahaha - Zaczęłam śmiać się razem z nią.
- To na prawdę ty Nina? Hahaha - Spytał Lou śmiejąc się jeszcze głośniej. 
- Dobra! STOP! - To zaczyna się robić dziwne i zapewne gdybyśmy nie skończyli śmiać się właśnie teraz, moja matka zadzwoniłaby do psychiatryka na nagłe wypadki. 
- Nie wierzę. - Powiedziała Nina przyglądając się Louisowi z otwartą buzią.
- To uwierz. - Odparłam przewracając oczami. Dziwnie się czułam. Zbędna? Może nie aż tak. Poirytowana? Trochę jak w tych dennych komediach romantycznych. Prychnęłam rzucając się na łóżko obok Lou. Zazdrosna? Kurwa nie. - Zamknij buzię bo ci mucha wleci - Zachichotałam pod nosem.
- Zamknij się Hanning. - Przyjaciółka szturchnęła mnie w ramię a Tomlinson odchrząknął próbując zwrócić na siebie uwagę. - Cieszę się że tu jesteś ale w ogóle się tego nie spodziewałam - Nina rzuciła mu się na szyję. Kurwa tak. Potrząsnęłam głową próbując wybić to sobie z głowy.


___________________________________

3 komentarze:

  1. *.* o ezu to jest boskie <3 Nouis <33
    a Alice ma byc z Liamem <3 Lilice <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz że musiałabym zrujnować całe moje plany żeby tak było xD

      Usuń
  2. świetny FF :D

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3