Zmarszczyłam brwi, na dziwny dobór słów i oderwałam twarz od miękkiego materiału, przymrużonymi oczami penetrując cały pokój. Kurwa. Przecież tu nikogo nie ma.
- Halo? - Powiedziałam niepewnie. - Jest tu ktoś? - Odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia i znowu zaczęłam poważnie zastanawiać się czy ten dom jest normalny. To jakieś duchy, czy coś?
Westchnęłam głośno, siadając na łóżku i odwróciłam głowę w stronę drzwi w tym samym czasie kiedy zostały otwarte a w nich stanął Zayn.
- Co się dzieje? Mówisz sama do siebie, czy co? - Prychnął pod nosem, biorąc dużego łyka wody ze szklanki którą trzymał w dłoni, na co ja machnęłam tylko ręką, patrząc na niego z irytacją. Wstałam z materacu, wychodząc z pomieszczenia i idąc na parter, a potem do kuchni.
Co mam zobaczyć? Może to ja jestem jakaś chora, albo coś? Czemu gdy dzieją się te wszystkie dziwne rzeczy, Zayna nie ma w pobliżu? Kto mi to powiedział? Nikogo nie było w pokoju.
- Alice. - Stanęłam w miejscu jak wryta, a mój oddech mimowolnie przyspieszył. To nie jest głos Zayna. Powoli odwróciłam się na pięcie, z szokiem wypisanym na twarzy. Gdy już obróciłam się w przeciwną stronę, stwierdziłam że tu nikogo nie ma. Znowu. Kurwa. Ja już się zaczynam tego bać.
- Kto... tu jest? - Zająknęłam się, wwiercając wzrok w podłogę i krzyżując ręce na piersi z zażenowaniem. Czyżby powtórka z rozrywki? Po raz kolejny westchnęłam głośno, nie słysząc odpowiedzi. Z wahaniem przeszłam do kuchni włączając ekspres do kawy i usiadłam na blacie kuchennym.
Codziennie robię prawie to samo, więc nie ma się co dziwić mojemu zachowaniu. Ostatnio dużo się działo. Nie wspominając już o tych dwóch latach. Możliwe że moja rodzina nawet myśli że nie żyję, ale to dobrze bo policja nas nie znajdzie.
Właśnie, policja. Na pewno nadal nas szuka, bo przecież nie przestaliśmy robić tych strasznych rzeczy. Tępaki. Zmieniając temat, tęsknię za wszystkimi. Za mamą, za Niną, za Sally, za Louisem... no i za Liamem. On był dla mnie wszystkim... nadal jest.
Nie mogłam pogodzić się z tym, że nigdy więcej go nie zobaczę. Dlatego wysłałam do niego list. Jeden jedyny list, bardzo dawno temu, a on pisze co tydzień. To znaczy że o mnie nie zapomniał. Pamiętam każdą chwilę spędzoną z nim.
- Jakbyś zobaczył swoją minę… - Wyjąkałam powoli się uspokajając. - Nic nie odpowiedział tylko gładził mnie ręką po głowie.
- No weź. Myślałem że ci się coś stało.
- Awww… jejku. Tak się o mnie troszczysz. - Powiedziałam wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Wiadomo. O taki skarb trzeba się troszczyć. - Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w policzek.
- Kocham cię bracie. - On tylko głośno westchnął.
- Bracie… - Szepnął.
- Co?
- Nic, nic siostro. - Ścisnął mnie mocniej i pocałował w czoło.
Brat. Tak go nazywałam i to się wcale nie zmieniło. Jest jak mój starszy brat. Troszczy się o mnie i kocha całym sercem. Tak jak powinien najlepszy przyjaciel. Miałam też... 'siostrę', ale to było dawno temu. Ellie. Nie zapomniałam o niej mimo wszystko. Nie wiem co się z nią dzieje, ale chyba... nie. To był tylko głupi sen. Chcę ją odnaleźć. Muszę.
Może powinnam napisać do Liama? Przecież on mnie nie wyda. Zayn mi zabronił, ale... Piepszyć to. Rozglądnęłam się wokół, sprawdzając czy aby napewno jestem sama, po czym wyrwałam zwykłą kartkę z zeszytu i wzięłam długopis z szuflady. Mam nadzieję że nie będzie miał mi tego za złe. Nie mamy zwykłych kartek w domu.
Ze zdenerwowaniem stukałam paznokciami o blat, nie wiedząc od czego zacząć. Nie mam dużo miejsca. Wystarczy że będzie wiedział o tym, że jednak żyję.
Brisbane 26.07.2016r.
Drogi Liamie!
Nie wiem nawet od czego zacząć. Dziękuję że o mnie nie zapomniałeś i dalej piszesz te listy. Ze mną jest wszystko dobrze. Żyję, jakbyś chciał wiedzieć. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek się zobaczymy, ale mam taką nadzieję. Pamiętaj że też cię kocham i mimo wszystko kochać będę. Masz rację, nie wyglądam już tak samo, ale ty pewnie też. Ludzie się zmieniają. Minęły dwa lata. Tęsknię za tobą tak bardzo jak ty za mną, a może nawet bardziej? Trudno mi się żyje bez ciebie, ale jakoś wytrzymuję. Mam Zayna. Dobra, kończy mi się kartka. Przepraszam za nią tak w ogóle, ale nie mam innych.
Kocham cię
Alice
Odłożyłam długopis na drewniany blat i jeszcze raz przeczytałam całość, wahając się czy go wysłać. Liam na pewno byłby wniebowzięty i jestem pewna że by nas nie wydał, ale z drugiej strony Zayn mi zabronił.
Przecież ja już niejednokrotnie się na nim zawiodłam, więc czemu mam się go słuchać za każdym razem. Wraz z usłyszeniem kroków w salonie szybko schowałam list w szufladzie, pod ogromną stertą przeróżnych dokumentów i teczek.
- Co robisz? - Spytał Zayn, akurat w momencie w którym ekspres poinformował mnie o zrobieniu kawy.
- Kawę. - Odpowiedziałam szybko. Może nawet zbyt szybko.
- Okej. - Mruknął, wyciągając z szafki dwa kubki, na co westchnęłam z ulgą. Oby nie szperał w szafce w najbliższym czasie. To by się źle dla mnie skończyło.
Obserwowałam każdy jego ruch, odkąd wlał równą ilość czarnej cieczy do naczyń, aż do momentu postawienia przez niego kubka przed moim nosem. Wydaje mi się że nawet niczego nie podejrzewa. No i dobrze.
Nie otwieraj szafki.
_________________________________________________________________________________