poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 30



Czy sny mają jakieś znaczenie? Nie mam o tym zdania, ale może ktoś zza światów, stara ci się coś przekazać? Coś ważnego? Coś co może przydarzyć się wkrótce? 


Może chce cię przed czymś ostrzec? Takie sny mogą wydawać się czasami nawet straszne, ale wiesz przynajmniej co może się stać. Nie zawsze się spełniają, ale niektóre mogą przełożyć się na życie realne.


Dziwne, prawda? Może być to też, tylko i wyłącznie twoja wyobraźnia, a ty za bardzo się tym przejmujesz. To zależy od sytuacji i człowieka, ale sny nigdy nie pojawiają się bez powodu.





                        * Zayn' POV *



Ogromnie się przeraziłem, gdy zobaczyłem Alice, rzucającą się po łóżku i krzyczącą na cały głos. Próbowałem ją obudzić, a gdy w końcu się to udało, zachowywała się bardzo dziwnie.


Co jej się śniło, do cholery? Mówiła coś o Louisie i wyścigach, potem bardzo zamartwiała się o Ninę. Nie wiem o co chodzi, ale na pewno o nic dobrego. Bardzo przejęła się tym snem, a to pewnie tylko zwykły koszmar. 


Jutro wszystko wróci do normy. Na pewno. Przytuliłem ją mocno, patrząc jak teraz śpi spokojnie. Pocałowałem ją w czoło, układając się wygodnie. Oby wszystko było dobrze. Nie wiem, czy to w ogóle mogło być coś prawdopodobnego.


 Wiem jednak, że to musiało być coś na prawdę strasznego, związanego z życiem realnym. Inaczej by się tak nie przestraszyła, zamartwiając o wszystkich wokół. Może ma takie sny częściej? Tak na prawdę mało o niej wiem. Przęknęłem ślinę, składając sobie to wszystko go kupy.


                         * Alice' POV *


Otworzyłam powoli powieki, rozciągając ręce. Było mi wygodnie i ciepło. Muszę wstawać? Jęknęłam prosto w poduszkę, wyciągając rękę w prawą stronę, próbując zlokalizować gdzie jest Zayn.

 
Nie było go tam. Puste miejsce. Warknęłam z irytacją i podniosłam się na łokciach. Nie ma go, ale czuję zapach naleśników. On umie gotować? Jeśli tak, to jest najlepszą rzeczą, która mi się przydarzyła. 


Z ogromnym uśmiechem na ustach, wstałam z łóżka, kierując się do kuchni w samej koszulce. Zapomniałam, okej? Przeszłam przez próg, zauważając Zayna przy kuchence. 


Domyślcie się co robił. Właśnie. Naleśniki. Mówiłam już, że kocham go najmocniej na świecie? Podeszłam do niego od tyłu, przytulając się do jego pleców.


- Kocham cię. - Powiedziałam, ściskając go coraz mocniej. Złapał mnie za ręce i wyciągnął je do przodu, owijając je wokół swojego pasa.
- Ja ciebie też. - Mruknął cicho. - Mówisz to tylko dlatego, bo zrobiłem ci naleśniki, prawda czy nie? - Spytał z rozbawieniem w głosie.


- Nie. Mógłbyś je wyjebać przez okno, czego lepiej jednak nie rób.. i nadal bym cię kochała tak samo.. No może jedną setną procenta mniej. - Odparłam zgodnie z prawdą, puszczając go. - W zupełności mi wystarczasz. - Bąknęłam, a on odwrócił się do mnie przodem.


- Serio? - Spytał z iskierkami w oczach, na co przytaknęłam. Musnął moje usta swoimi, wpatrując się prosto w oczy. Spuścił głowę i chwilę potem znowu podniósł wzrok. - Poza tym, nie jesteś już zła?





- Co? Weź mi tego nie przypominaj nawet. Byłam jakaś dziwna, obrażając się o takie coś. - Fuknęłam, chcąc zapaść się pod ziemię.


- Ale ja nawet nic nie powiedziałem. - Rzucił.
- No i właśnie o to chodzi. - Przewróciłam oczami, opierając czoło o jego klatkę piersiową. Podniósł rękę i pogładził mnie po głowie.


- Nie ogarniam cię. - Odparł spokojnie.
- No i dobrze. - Powiedziałam tym samym tonem, uderzając pięścią obok głowy.
- Ał. - Jęknął, udając że go to boli. 
- Taa.. Bo na pewno cię to zabolało. - Warknęłam cicho, odpychając się do tyłu i zabierając talerz z naleśnikami na kanapę w salonie. Włączyłam telewizor i zaczęłam wpychać w siebie ciasto z nutellą. 


- Świnia. - Usłyszałam gdzieś z tyłu głos rozbawionego Zayna.
- Taaaaaa.. - Jęknęłam, odwracając się, by być twarzą do niego. Pokręcił głową, siadając obok mnie i parskając śmiechem. Wziął pilota w swoje dłonie i przełączył na jakiś mecz.





- Ejjj! Chyba cię pogrzało, że będę to oglądać. - Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
- To mój dom. - Mruknął, zwycięsko podnosząc głowę. Prychnęłam pod nosem, myśląc nad moim niecnym planem zdobycia pilota. 


Nagle wpadłam na bardzo banalny pomysł. Nie jest do końca przemyślany, ale... Przysunęłam się bliżej, kopiąc go nogą w rękę, żeby upuścił mój upragniony przełączacz kanałów. Spadł na dywan, zgodnie z planem. Podbiegłam do niego szybko, przełączając to gówno i wróciłam w poprzednie miejsce, obserwując z zadowoleniem oraz nieukrywalnym rozbawieniem, zdezoriętowaną a zarazem zszokowaną minę Zayna. 


Bezcenna. Mogłabym zrobić mu zdjęcie. Jego miny są zabójcze. Pomachałam mu ręką przed twarzą, orientując się, że nie mruga ani nie rusza żadnym mięśniem twarzy.. w ogóle żadnym mięśniem, przez jakiś czas. 


- Zayn? - Odparłam niepewnie, szturchając go w ramię. Brak odpowiedzi. Może to jakiś paraliż. Otworzyłam szeroko oczy, klepiąc go po policzku i powtarzając jego imię. Brak jakichkolwiek efektów. 


Może tylko się zgrywa? A co jeżeli nie? Jezu. Może choruje na jakąś chorobę, o której nie wiem. Z mojej twarzy momentalnie zniknął uśmiech, a zastąpiło go przerażenie.


- No Zayn, weź. - Szarpnęłam go za dłoń, wpatrując się w jego twarz. Może to przed tym ostrzegał mnie sen? Ale co ma z tym wspólnego mój Zayn?


                       * Zayn' POV *


Już przez jakiś czas, siedziałem w bezruchu, wykorzystując mój ukryty talent niemrugania. Chciałem ją nabrać, ale to przestało być zabawne, gdy zaczęła płakać i krzyczeć.


- Proszę! Tylko nie ty! On się myli! - Szarpała za moją rękę, prawie mi ją urywając. Co się dzieje. Jej oczy wyrażały panikę i strach, więc natychmiast zdecydowałem się to przerwać i mocno ją przytulić. 


- Shhh.. Wszystko jest w porządku. Nic się nie stało. Żyję. Przepraszam. - Szeptałem jej do ucha, coraz mocniej ściskając, ze zszokowaną miną. Co to było? To jej się śniło? Że umarłem? Ale co Nina ma z tym...


 Może chodzi ogólnie o jej bliskich.. dlatego tak zareagowała? Bała się? Bała się że mnie straci? Jestem debilem. Na serio nie spodziewałem się takiej reakcji. 


Chciałem sobie z niej pożartować, ale gdybym wiedział co to spowoduje, to nigdy bym tego nie robił. Przestraszyłem się, gdy zaczęła krzyczeć. Myślała że coś mi jest? Czy to przez ten sen? 


Mrugnąłem oczami pozbywając się niepotrzebnych myśli i pogładziłem ją po plecach kolejny raz.


                       * Alice' POV *


Patrzyłam pusto w przestrzeń, próbując uporządkować myśli i się uspokoić. Co się ze mną stało? Czemu tak wrzasnęłam? To przez ten sen. Wszystko przez ten sen. Boję się o wszystkich.


 Boję się że stracę tych, których najbardziej kocham. Zaraz po tym zdarzeniu, udałam się do sypialni Zayna i kazałam mu zostawić mnie samą. 


Po tym jak wypytywał się mnie milion razy czy wszystko jest w porządku i czy na pewno chcę zostać sama, w końcu sobie poszedł, a ja zadzwoniłam do Niny, pytając czy jest cała i czy wszystko z nią okej, na co zareagowała głośnym śmiechem, mówiąc " Wyluzuj, czemu niby miałoby mi się coś stać?" Potem pytałam jeszcze o Louisa na co zareagowała podobnie jak wcześniej. 


W głębi duszy, poczułam jednak ulgę i cieszyłam się z jej odpowiedzi, mimo że było to lekko chamskie, ale czy ona kiedykolwiek powiedziała coś, co nie było chamskie? 


Westchnęłam ciężko, bawiąc się palcami dłoni i myśląc nad wszystkim co mi się ostatnio przydarzyło, a było tego bardzo dużo. Wszystko to, co wydarzyło się w przeciągu jednego miesiąca, diametralnie zmieniło moje życie.





__________________________________________

Przepraszam że tak długo nie było rozdziału! ;c ale nie miałam internetu przez tydzień a 29 wrzuciłam w szkole. Bardzo przepraszam. Na szczęście internet już jest, a  kolejny będzie już jutro. <3

1 komentarz:

  1. Cudowne ;3 Zakochałam się <3 Chciałbym mieć takiego chłopaka jak Zayn ;*

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3