wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 32

                  


                         * Alice' POV *



- Cześć ślicznotko. - Powiedział wyższy, napakowany koleś, uśmiechając się w moją stronę, tymi przerażającymi, złotymi zębami. Musiał być bogaty, jeżeli stać go na takie rzeczy, ten drugi był łysy i miał kilkadziesiąt tatuaży, ale w tym momencie jakoś mnie to nie obchodziło, zważając na to, że ogarnął mnie ogromny strach. 


Ci kolesie wyglądali bardzo groźnie. Jeden z nich , ten niższy, ale i tak wyższy ode mnie, miał wielką bliznę na policzku i był bardzo umięśniony. - Czy wiesz może gdzie jest Zayn Malik? - Spytał, podnosząc brew. Teraz to już się boję nie na żarty.


 Zayn? Jezu.. W co on się wpakował? Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że jednemu z nich, z kieszeni wystaje broń. Przęłknęłam ślinę, otwierając szeroko oczy. Myśl, myśl.


- Zen? N-nie znam nikogo o ... takim.. imieniu. - Jąkałam, plącząc się we własnych słowach, na co jeden z nich się zaśmiał.
- Serio? Nie bój się mała, nic ci na razie nie zrobimy. Chcemy tylko wiedzieć gdzie jest Malik. - Odparł drugi, robiąc obojętny wyraz twarzy. Na razie? O matko. 



Przymknęłam na chwilę oczy, przybierając pewny siebie wyraz twarzy. Tata mnie tego uczył. Zupełnie jakby wiedział, że taka sytuacja będzie miała kiedyś miejsce. 


Nie daj tego po sobie poznać, Alice.


- Ja na prawdę go nie znam. Nie wiem o co wam chodzi, ale u mnie go nie znajdziecie. - Warknęłam, przez kilka sekund mierząc się z groźnym spojrzeniem tego niższego.


- Ona chyba na prawdę nic nie wie, Rick.- Powiedział nagle, przenosząc wzrok na faceta ze złotymi zębami. Utrzymywałam tą samą udawaną maskę przez cały czas.


- Darujemy ci mała. Ale jeżeli kłamiesz, to będzie z tobą źle. - Powiedział drugi, kiwając głową na tamtego, żeby poszedł za nim. Wsiedli do oczywiście drogiego samochodu, odjeżdżając z piskiem opon.





 Zamknęłam głośno drzwi, opierając się o nie i głęboko oddychając, z szeroko otwartymi oczami wpatrując się w przestrzeń. Co to ma być?! Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. Ruszając w stronę schodów, ledwo trzymając się na nogach z przerażenia.


 Kurwa. "Jeżeli kłamiesz, to będzie z tobą źle." Jezu. Wjebałam się w niezłe gówno, prawda? Czy ja też jestem teraz w to wplątana? Na pewno dowiedzą się że kłamałam. Wypuściłam głośno powietrze, trzymając się mocno poręczy.


- Alice, wszystko w porządku?! Kto to był?! - Krzyknęła moja rodzicielka z salonu.
- Tak, tak! - Odparłam szybko. - Nikt... ważny. - Dodałam, biegnąc do swojego pokoju, ściskając mocno telefon w dłoni. Zamknęłam za sobą drzwi, trzęsącymi rękami wybierając numer Zayna.



- Zayn? - Mruknęłam nadal wystraszonym głosem, przełykając ślinę.
- Alice? Co się stało. - Spytał zszokowanym głosem.
- Kt-oś do mnie przyszedł. Było ich dwóch. Pyt-ali o ciebie.. ja... - Jąkałam się, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy.


 Przerwał mi przeklnięciem pod nosem.
- Co mówili? Wiesz jak się nazywali?
- Pytali gdzie jesteś. Powiedziałam im że cię nie znam, a oni że jak kłamię to będzie ze mną źle, i.... - Mówiłam szybko.


- Co ty powiedziałaś?! Przecież oni..
- Wiem jak nazywał się jeden z nich, czekaj.. - Pokręciłam głową, psytrykając palcami i próbując przypomnieć sobie, jak nazwał łysy tego większego.


- Jeden był łysy, a drugi miał na imię... Nick? Nie... Rick! - Przez chwilę nic się nie odzywał, oddychając ciężko. 
- Kurwa. Uciekaj. Nie. Pakuj się. Już! Natychmiast! Zaraz po ciebie przyjadę. Nie możesz tam zostać. Już jadę.- Mówił z paniką w głosie, po czym się rozłączył.



 Co?! Pakować?! Przecież ja nie mogę zostawić mamy... Co ja jej powiem? Ledwo podnosząc się z ziemi, wstałam i szybko wyciągnęłam walizkę spod łóżka, ze łzami w oczach pakując wszystko co wpało mi w ręce. 





Ja piernicze. Co się dzieje?! Z lekką zadyszką, wyczołgałam walizkę wyrzucając ją na trampolinę w ogrodzie, co było dość bezmyślne, ale szybko się stąd wydostanę. Przebrałam się szybko co chwila wycierając łzy. Muszę?


 Ale moja matka... po policzkach lały mi się strumienie łez, więc musiałam przemyć twarz wodą i wytrzeć ją w ręcznik, zanim zeszłam na dół.



- Mamo! Idę do Liama! - Krzyknęłam, starając się znowu nie rozpłakać. 
- Dobrze, tylko nie wracaj późno. - W moim gardle utworzyła się ogromna gula. Westchnęłam cicho, przygryzając dolną wargę, która zaczęła niebezpiecznie drżeć. 


- Okej. - Szepnęłam cicho, otwierając drzwi i biegnąc do ogrodu. Gdybym wzięła tą walizkę normalnie, to narobiłaby dużo chałasu, zważywszy na to, że ma kółka, a ja nie uniosłabym jej nad schodami.


 Zabrałam ją i dociągnęłam do chodnika. Nie ma go jeszcze. Położyłam walizkę płasko, siadając na niej i podpierając rękami brodę. Właśnie w tym momencie dałam upust wszystkim negatywnym emocjom. 


Po jakiejś minucie pod dom podjechało dobrze mi znane auto. Wytarłam łzy wierzchem dłoni, co było dosyć trudne, bo moje policzki całe były zalane łzami. Dobrze że dzisiaj w ogóle się nie malowałam.



 Podniosłam się na równe nogi, w momencie gdy drzwi samochodu się otworzyły. Zayn szybko wpakował walizkę do bagażnika, a ja czekałam na miejscu pasażera, stukając nerwowo w oparcie fotela.


 Nic nie mówiąc, usiadł obok mnie, za kierownicą, ruszając w nieznanym mi kierunku. Bałam się, że już nigdy nie zobaczę mojej mamy, Niny, Liama, a nawet Louisa. Nie chcę tak. 





To wszystko stało się tak szybko. Dopiero siedziałam z mamą przed telewizorem, oglądając nasz ulubiony film... Gdzie my jedziemy? Dokąd uciekamy? Czy my w ogóle będziemy w tym mieście? Czy wrócę kiedykolwiek do domu?


                                ***


- Alice. Obudź się. - Usłyszałam głos Zayna. Otworzyłam oczy, rozglądając się na boki. Nadal byliśmy w samochodzie, ale gdy wyjrzałam przez okno, byłam lekko zaskoczona. 


Wszędzie naokoło były drzewa. My staliśmy na pustym, mikroskopilnym parkingu przed małym hotelem z zadrapanymi ścianami i neonowym napisem. Była też jedna latarnia, która dawała jakiekolwiek oświetlenie temu miejscu. 




Jest noc? Czyli jachaliśmy długo, a to jest równoznaczne z tym, że jesteśmy daleko od Londynu. Będziemy tu mieszkać? - Jesteśmy na miejscu. - Dodał, wysiadając z samochodu, więc zrobiłam to samo, zanim zdążył otworzyć mi drzwi z drugiej strony. 


- Gdzie jesteśmy? - Odchrząknęłam cicho, gdy usłyszałam, że mam zachrypnięty głos, ale szczerze mówiąc, to nic nie dało, bowiem gardło całkowicie mi zaschło.


- Nie musisz wiedzieć. Ważne że tu jesteśmy chwilowo bezpieczni. - Odparł, podając mi butelkę wody. Upiłam łyk, wzdychając z ulgą i oddając mu ją. - Chodź. - Złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie w stronę drzwi wejściowych. 


Pomieszczenie z recepcją było bardzo małe i nieszczególnie zadbane, ale czego mogłam się spodziewać, gdy zobaczyłam wygląd zewnętrzny tego budynku? No właśnie. Ściskałam mocno jego rękę, wlokąc się za nim.


- Dobry wieczór. - Powiedziałam uprzejmie, zwracając na nas uwagę jakiejś pani w średnim wieku, siedzącej za ladą.
- Oh. - Westchnęła, lekko dziwiąc się naszą obecnością. - Nie często miewamy tu gości, przepraszam. - Odparła, uśmiechając się w naszą stronę. 


Przytaknęłam lekko głową, odwzajemniając uśmiech. Dobrze że nie pyta o powód naszej wizyty w tym miejscu...
- Wszystko będzie dobrze. - Szepnął Zayn, prosto do ucha, widząc moją zmartwioną minę.


                               ***


Przejechałam dłonią po gładkim materiale poduszki, wdychając nieprzyjemny zapach kurzu. Nie mam wyboru. Muszę tu zostać, bo inaczej może mi się coś stać. 


Zayn napewno w tym momencie wie lepiej gdzie jestem bezpieczna. 
- Dobra, słuchaj mnie teraz uważnie. - Powiedział, patrząc mi prosto w oczy. 
- Okej. - Bąknęłam cicho, na co westchnął, pocierając dłońą o dłoń.


- W żadnym wypadku do nikogo nie dzwoń. Namierzą nas.
- Niby jak? Skąd mają mój numer? - Spytałam zaskoczona.


- Zaufaj mi. - Odparł łamiąc mnie za rękę.- Od teraz nie możesz ufać zupełnie nikomu. Mamy tylko siebie. - Powiedział cicho, obejmując mnie ramieniem i przytulając do swojego boku.


- Rozumiem. 
- Nie wychodź z tego budynku. Nawet tutaj w okolicy nie jest w pełni bezpiecznie. Bądź tylko tutaj. Najlepiej w pokoju. - Przytaknęłam głową, uwalniając jedną, samotną łzę, która spłynęła powoli po moim policzku.





_________________________________________

4 komentarze:

  1. Zapraszam do spisu opowiadań, gdzie znajdziecie każdą kategorię oraz konkurs o nazwie 'Kick award'.
    http://spiskickinit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno! To zaczyna mi przypominać Hungera (opowiadanie o Niall'u) podobne do tego, nie wydolę. Dodawaj szybko rozdział, bo oszaleję, tak bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej. Życzę dużo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, co będzie dalej ,lecę czytać *.*

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3