PROOOSZĘ O KOMENTARZE!! ;**
Nie mogłem się nią naceszyć. Jest taka piękna, po prostu idealna. Ona nawet nie wie jak na mnie działa.. Gdy dowiedziałem się o porwaniu jej, przez mój gang, miałem ochotę ich zabić. Na serio. Stylesa i całą resztę, bez wyjątku.
Próbowałem się kontrolować, więc dostali tylko kilka lewych sierpowych prosto w twarz. Zrobiłbym dla niej wszystko. A myśl, że ktoś mógłby ją skrzywdzić zarówno fizycznie jak i psychicznie wywołuje u mnie chęć mordu.
Nikt nie może jej dotknąć, tak, jakby tego nie chciała. Nikt nie może obrazić jej nawet jednym słowem, bo już nie żyje. Chciałbym ochronić ją przed całym złem świata. Gdy nawet przetnie sobie palec, przy krojeniu warzyw, chce mi się płakać a zarówno rozpiepszyć ten nóż na drobne kawałki i zrobić z niego miazgę.
Nigdy się tak nie zachowywałem, ale to wszystko chyba tylko potwierdza to, jak bardzo ją kocham. Dziwne uczucie, ale prawdziwe. Może trochę przesadzam, obchodząc się z nią jak z jajkiem, ale ona wydaje się taka mała i krucha, jakby jeden fałszywy ruch mógł ją zetrzeć na piach.
Nic na to nie poradzę, po prostu ją kocham, a fakt, że ona kocha mnie, sprawia, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Westchnąłem cicho, gładząc ją po plecach. Jest taka... mała, po prostu nie umiem znaleźć odpowiedniejszego słowa. Wtuliła swoją twarz w zagłębienie szyi i zaczęła bawić się moimi włosami. Tylko ona tak może. Moja malutka Alice. Moja.
***
Wszedłem do budynku przecierając twarz dłonią. W pokoju byli już wszyscy. Niall i Louis rozwaleni na kanapie, jedzący jakieś chrupki i Harry oparty o ścianę. Chyba się obraził za ten łomot, jako jedyny ma podbite oko, ale należało mu się. Reszta nic sobie z tego nie zrobiła, znają mnie i rozumieją.
Chociaż nigdy nie zdarzyło się coś takiego w przypadku którejś z naszych dziewczyn, ale to jest całkiem coś innego. Nie mógłbym żyć bez Alice.
- Siema stary! - Wrzasnął Niall. Kiwnęłem lekko głową w jego stronę. Gdy usiadłem na przeciwko tej dwójki, Harry w końcu postanowił ruszyć dupę i usiąść na fotelu obok.
- Za tydzień kolejny wyścig. - Zacząłem.
- Tak, wiemy. Jako że ty jesteś niepokonanym mistrzem, to ludzie oczekują właśnie ciebie, ale może tak dla odmiany ktoś inny pokarze co potrafi? - Mruknął oschle Harry.
- Taa.. Dobry pomysł, Harry. Chcesz startować? - Spytałem bez zbędnych ogródek.
- Ja? Nie, ja nie mogę. Chodziło mi raczej o Louisa. Ma bardzo mało wygranych. - Bąknął przeczesując włosy dłonią.
- Zgadzasz się, Lou? - Niall podniósł pytająco brew, wpychając do ust kolejną garść chrupków serowych.
- No nie wiem. To jest strasznie niebezpieczne. Nie wiem czy mogę tak ryzykować, nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia ani umiejętności na taki wyścig.
- Daj spokój. To nie jest jeszcze najważniejszy wyścig. Wiadomo że na tym za miesiąc pojedzie Zayn. Poza tym, nie jesteś taki zły. - Odparł Harry.
- No dobra.. W sumie.. Co może się stać? - Uśmiechnął się szeroko.
- Nie sądzę, by był to najlepszy pomysł. Wydaje mi się, że to nie ten poziom. - Wtrąciłem.
- W większości to ty decydujesz Zayn. - Mruknął Lou. - Zgadzasz się na to? Mam ryzykować?
- Nie mogę ci zabronić. Jesteś dobry.. - Odparłem mrużąc oczy. - ale mam przeczucie, że stanie się coś złego. - Dodałem szeptem, sam do siebie, tak że nikt już tego nie usłyszał.
- Okej! Ustalone. Lou startuje w tym za tydzień, a Zayn w 'World Battle'. - Powiedział Niall, na co wszyscy zgodnie kiwneli głowami w górę i w dół.
- Tylko że... Nie sądzę, żeby to jakoś szczególnie spodobało się Ninie. - Mruknął pod nosem.
- Ninie? Kto to? - Spytał Harry.
- Moja dziewczyna. - Odparł od razu.
- Kolejna? Jeszcze niedawno byliśmy singlami, a nie długo zostanę z tym sam. - Zaśmiał się Styles. Myślałem, że jest wkurzony. Już mu przeszło? Westchnąłem przeciągle. O Alice już wiedzą. Dostali w twarz, co się często nie zdarza, za uprowadzenie jej, więc wiedzą.
- Właśnie. Jeśli chodzi o moją dziewczynę.. Znasz ją Lou? - Przypomniało mi się wydarzenie w moim pokoju. Kazałem jej trzymać się wtedy od niego z daleka.. ale skoro już zna całą prawdę.. - Bo przyjaźni się z twoją.
- Taa.. jest zajebista. Przyjaźnię się z nią.
- Że co? Przyjaźnisz? Niby od kiedy? - Spytałem zaskoczony.
- Dłużej niż ty ją znasz. - Mruknął. On ją zna dłużej ode mnie?! Może coś ich łączyło, hym?
- Od jak dawna jesteś z Niną?
- Co? Nie.. Nie martw się, poznałem ją wtedy co Alice, można powiedzieć, że trochę wcześniej, ale od razu się w niej zakochałem. - Odetchnęłem z ulgą. Czy on mi czyta w myślach?!
- Dobra, ja się zbieram. Idę do Alice. - Odparłem, wstając.
- Jezuu.. Co ty się tak tej cnotki uczepiłeś? - Warknął Harry, na co spiorunowałem go spojrzeniem.
- Nie uczepiłem. Po prostu ją kocham.
* Louis' POV *
Nie mam pojęcia czy dam sobie z tym radę. Ten wyścig jest niesamowicie niebezpieczny. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale w przypadku mojej wygranej, dostanę kupę kasy. To jest warte aż takiego ryzyka?
Nie jestem pewien, ale co może się stać? Nikt z naszego gangu nigdy się nie rozbił, a co lepsze, nigdy nie przegrał. W końcu to nielegalne wyścigi.. wszystko jest możliwe.. ale co z Niną? Nie pozwoli na to. Mam mętlik w głowie.
Może nie powinienem się zgadzać? Mogliśmy wysłać Nialla... Ale kasa.. Mnóstwo kasy. To wszystko może się udać, tylko muszę przekonać Ninę, co oczywiście nie będzie ani trochę łatwe. Trudno przekonać ją do czegokolwiek. Kocham ją najmocniej na świecie, ale ja chyba na nią nie zasługuję.
___________________________________