środa, 21 maja 2014

Rozdział 18

                         * Louis' POV *


Wcale nie zdziwiłem się, gdy Zayn wycofał całą tą akcję i dał spokój Liamowi. Zdziwiłem się jednak ogromnie, gdy Nina oznajmiła mi, że Alice zna Zayna, a w dodatku są od niedawna razem. Tak właściwie to powiedziała mi o tym, w tym samym dniu. To był dopiero szok. To bez wątpienia jej zasługa, że nie ruszamy Liama. Jeśli chodzi o mój związek z Niną, to jest coraz lepiej. Z każdym dniem kocham ją jeszcze bardziej. Bardzo mi na niej zależy. Jest całym moim światem. Nie wymieniłbym w niej niczego. 



Doskonale się dogadujemy, prawie w ogóle nie kłócimy, jeżeli zdarzy się takowa sprzeczka to chodzi o jakieś dronostki, takie jak zjedzenie ostatniego chipsa czy kradzież pilota. Czasami, a raczej bardzo często żartujemy sobie z wszystkiego albo obracamy większe kłótnie w żart. Nie umiem się na nią gniewać, jest zbyt urocza. I ta jej mina zbitego pieska.. po prostu nie mogę.. jak już, to jestem na nią wkurzony minutę, może dwie. To chyba mój rekord. Więcej nie wytrzymuję. Każdy jej uśmiech przyprawia mnie o zawroty głowy i sprawia, że miękną mi kolana. Po prostu jestem w niej zakochany po uszy. Zrobiłbym wszystko, żeby ten uśmiech utrzymywał się na jej twarzy przez cały czas. Chcę żeby była szczęśliwa, ze mną. Przycisnęłem moją miłość mocniej do klatki piersiowej. 




Mam ogromne szczęście. Nie wiem czy na nią zasługuję, ale jeżeli ona jest przeze mnie szczęśliwa to niech trwa to jak najdłużej. Tylko tego teraz pragnę. Jej szczęścia. Odwróciła się w moją stronę, patrząc prosto w oczy.





                      * Alice' POV *


Jutro koniec roku szkolnego. Długo na to czekałam, ponieważ uwielbiam wakacje, z resztą, chyba jak każdy, bo kto nie lubi wakacji i dwóch miesięcy wolnego? Jest bardzo mało takich osób, jeżeli w ogóle są. Z pewnością jednak, nie należę do nich mimo dobrych ocen. Szybko przeszłam trasę szkoła - dom 
rozkoszując się gorącymi promieniami słonecznymi. Zayn nawet raz mi wyjechał z takim tekstem na podryw, że niby są prawie tak piękne jak ja. Zaśmiałam się na samo wspomnienie tej sytuacji i złapałam za klamkę drzwi wejściowych by chwilę potem znaleźć się pośród czterech ścian mojego korytarza. 



W trakcie zajęć mulat wysłał mi chyba z milion wiadomości o podobnej treści, czyli ' tęsknię za tobą ' z pierdyliardem serduszek. Nie powiem.. przy czytaniu każdej jednej miałam banana na twarzy, ale nauczyciel prawie zabrał mi telefon. Wtedy byłaby to jego wina. 
- Hej mamo! Wróciłam! - Krzyknęłam zdejmując buty i chwilę potem pewnym krokiem wchodząc do kuchni.
- Cześć Alice. Jak tam w szkole? - Spytała moja rodzicielka mieszając sos w garnku.



- Spoko. - Mruknęłam. - Idę do siebie.
- Za dziesięć minut będzie obiad. - Powiedziała zanim zaczęłam gnać po schodach do mojego pokoju.
- Zejdę! - Wrzasnęłam, już z góry schodów. Rzuciłam się na łóżko i od razu wyciągnęłam z kieszeni telefon, wybierając numer Zayna. Odebrał niemal od razu. 
- Cześć Kochanie. - Przez te drugie słowo prawie dostałam zawału. Westchnęłam głośno po kilku sekundach w końcu zaszczycając go moim głosem.
- Hej. - Ucięłam krótko. - Co robisz?
- Nic ciekawego. A co? Już się stęskniłaś? - Powiedział rozbawiony.
- Wcale nie. - Odparłam. Kłamstwo.
- No to dlaczego niby dzwonisz? - Zagiął mnie tym. Muszę się chyba przyznać. Zaśmiał się cicho. 
- Dobra, tęsknię. 
- Wiedziałem. - Wybuchł głośnym śmiechem, tak że aż odrzuciło mnie od słuchawki.
- A ty to niby nie? - Warknęłam udając obużoną.
- Cholernie.
- No właśnie. - Powiedziałam zwycięskim głosem. 
- Jesteś teraz bardzo zajęta? - Spytał spokojnie. 
- Nie. Właśnie wróciłam ze szkoły. - Odparłam zgodnie z prawdą.
- To dobrze, bo wychodzimy. 
- Fajnie że mnie o tym poinformowałeś. - Przewróciłam oczami z irytacją. Okej. - Błagam.. tylko nie impreza.
- Nie. Tym razem nie. - Znowu się ze mnie śmiał. No ja nie mogę.. Westchnęłam z ulgą. Na szczęście.
- Chyba nie mam wyboru. - Mruknęłam cicho.
- Raczej nie. Będę za piętnaście minut. Do zobaczenia - Nie zdąrzyłam nawet nic powiedzieć bo się rozłączył. Cholera. Muszę się przebrać.






                                 ***


Okej. Jest całkiem spoko, tylko gdzie idziemy?! Czemu on nigdy mi niczego nie mówi?! Ghhh... może to zwykły spacer albo coś.. liczę na to. Zeszłam na dół i szybko zjadłam obiad po czym rozwaliłam się na kanapie, włączając telewizor. Czekałam około pięć minut, gdy w końcu usłyszałam upragniony dzwonek do drzwi. 



- Mamo! Wychodzę! - Krzyknęłam otwierając je i od razu rzucając mu się na szyję.
- Fajne powitanie. Miło. - Mruknął prosto w moje włosy, obejmując mocno. Wdychałam piękny zapach jego perfum pomieszany z dymem papierosowym. Odsunęłam się i obczaiłam jego wygląd. Szara koszulka, spodenki do kolan i czarne nike z białymi wstawkami. Zdecydowanie mogę pokazać się z nim publicznie. Przystojniak. Mój. Uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.






- To gdzie idziemy? - Spytałam zaczynając iść obok niego.
- Nie wiem. Myślałem o pójściu na lody i jakiś spacer. Poprostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu. - Powiedział chwytając się ręką o kark i patrząc w chodnik.
- Okej. Super. - Odparłam uśmiechając się jeszcze szerzej niż wcześniej.






______________________________________________________________________

                              <33333

4 komentarze:

  1. bardzo ciekawy rozdział a te obrazki dodaja uroku :) Zapraszam również do siebie : http://lifeinfear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Alka Rozwalasz system !!! Na serio, nie wiem jak się wyrazić, DLA MNIE ? bestseller !!!! ;3 <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, z każdym rozdziałem coraz bardziej uwielbiam to opowiedanie <3

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3