poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 12

Oh I will carry you over...
Fire and water for your love...
And I will hold you closer...
Hope your heart is strong enough...
When the night is coming down...
On you...
We will find a way...
Through the dark...
I wish that I could take you to the stars...
I'd never let you fall...
And break your heart...
And if you wanna cry or fall apart...
I'll be there to hold you..

**************************************************

                     * Alice' POV *

Ostatnio bardzo zaniedbałam Ninę. Moją Ninę. Nie wiem co mi odwalało i co się ze mną działo, ale z pewnością nie było to dobre. Dla nikogo. Szczególnie dla mnie. Wiem, że od jakiegoś czasu wszystko psuję. Wszystko rozpiepszam. Nawalam pod każdym względem. Na każdym kroku. Jestem beznadziejna. Wszystko co robię, jest złe. Nie nadaję się do niczego. Teraz co robię? Siedzę na łóżku ze zgiętymi nogami i ryczę, zamiast to wszystko naprawiać. 


Dlaczego wszystko czego tknę musi zostać zepsute? Jestem po prostu do niczego. Dziwię się, że w ogóle komuś na mnie zależy... Jeżeli to w ogóle prawda. No i znowu pierdolę głupoty. Nawet nie potrafię myśleć logicznie. Co ze mnie za debil. Czemu w ogóle musiałam urodzić się w tym ciele? 

                              ***

- Przepraszam cię. Naprawdę.
- Ale za co, Alice? Pytam się już setny raz. Możesz mi odpowiedzieć na to proste pytanie? - Mówiła lekko już poddenerwowana Nina.
- No za wszystko.
- Czyli? - Zgaduję, że miała zdekoncentrowaną minę. Poznaję po głosie.
- No… Kazałam ci mnie kryć, nie widywałam się z tobą. Mogłaś czuć się … odrzucona? Nie wiem. Ale bez względu na wszystko, nie powinnaś się tak czuć bo to nie jest twoja wina. Nadal kocham cię tak samo moc… - Rzucałam słowami jak z karabinu maszynowego, żeby tylko pozbyć się wyrzutów sumienia i uczucia zawodu moich najbliższych.
- Czekaj! Co? Ja w ogóle nie jestem na ciebie zła, ani nie czuję nic takiego! Skąd ci to przyszło do głowy w ogóle?! - Wywrzeszczała do słuchawki. Aż mnie odrzuciło, ale poczułam ulgę... Niesamowitą ulgę...
- No tak… jakoś myślałam…
- Widocznie myślenie nie jest twoją mocną stroną…
- Ej! Właśnie mnie obraziłaś! - Oburzyłam się. Sądzi że jestem głupia?
- Ale jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć?
- No tak. Jestem do niczego...
- Nie mów tak! Bo ci zrobię wjazd na chatę. - Przerwała mi a ja zachichotałam  cicho. - No tak. Mówię serio.
- No wiem przecież! - Powiedziałam szybko. - Znam cię.
- No ja myślę. Ja już muszę kończyć. Idę do kina...
- Z kim!? - Ledwo zdążyła to powiedzieć a ja już darłam się do słuchawki. Takie właśnie jesteśmy.
- Jezus. Weź się opanuj. - Odparła spokojnym lecz rozbawionym głosem.
- Nie jestem Jezusem... Z kim?! - Powtórzyłam pytanie równo głośno jak wcześniej.
- Z Loui... - Nie zdąrzyła dokończyć. Ja zrobiłam to już za nią. Tylko troszeczkę głośniej. Odrobinkę. Zaczęła się ze mnie śmiać.
- Całe sprawozdanie telefoniczne masz mi zdać po wszystkim. Od razu!
- Dobrze mamusiu. Ale to jest tylko takie przyjacielskie spotkanie i tyle...
- Jasnee… Każdy tak mówi.
- No ale tym razem to jest prawda. Sam tak powiedział.
- Faceci tak mówią bo boją się powiedzieć prosto z mostu. Myślą, że się przestraszysz i nie zgodzisz.
- Cicho bądź już... Zadzwonię. Pa. Kocham.
- Ja też. Pa. - Odłożyłam telefon i położyłam się w dokładnie tym miejscu co wcześniej. Trochę mi samotnie. Ciekawe co robi Liam… czy to telepatia jakaś czy co? Właśnie dzwoni...
- Hej! Właśnie o tobie myślałam! Jesteś magikiem?! - Pisnęłam głośno a w moich uszach rozległ się śmiech po drugiej stronie.
- Nie sądzę. Co robisz?
- Teraz? Dokładnie, kompletnie… nic. - Odparłam szczerze z poważną miną.
- To masz ciekawie.
- No wiem. A ty?
- Mam podobnie. Mogę wpaść jeżeli by ci to nie przeszkadzało? - Powiedział wesołym tonem.
- Jasne! Pewnie! Przychodź bo już nie wiem co mam ze sobą zrobić. - Wybuchnęłam śmiechem nawet nie wiem dlaczego. Naprawdę nie wiem.
- Okej. To ja zaraz wychodzę, i… nie wiem kiedy będę. Niedługo. Poczekasz co nie?
- Nie. Ucieknę.
- Chyba muszę się więc pośpieszyć. - Odparł udając poddenerwowanego.
- Taaa… szybko. Leć! - Rozłączyłam się i podeszłam do szafy otwierając ją. Muszę się chyba ubrać, nie? 



Okej. Weszłam do łazienki, umyłam twarz, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Czekam. Zeszłam na dół, do salonu i rzuciłam się na pustą kanapę. Przełożyłam full-cap daszkiem do tyłu i 
włączyłam telewizor. Nudy. Nudy. Majonez. Nudy. Nudy. Lady Gaga. Nudy. Nudy. Wiadomości. Nudy. Nudy. Parówki. Nudy. Nudy. Ojciec Mateusz. Nudy. Nudy. Różowa zakonnica. Wydaje mi się że w pewnej chwili mignął mi też jakiś teletubiś, ale nie jestem pewna... Wyłączyłam to debilne, czarne pudło i zaczęłam koczować przy drzwiach. Zupełnie jak na dzikim polowaniu... Co? Otworzyłam drzwi z impetem słysząc pierwszy stuk w drewnianą płytę. Ten tylko zaczął się śmiać.
- Cześć! Wreszcie jesteś. -Krzyknęłam uradowana końcem mojej frustrującej chwili 'forever alone'.
- Szłem jak najszybciej umiałem. Idziemy gdzieś? - Spytał patrząc na moje buty.
- Taa… Mam dość siedzenia w domu. - Zabrałam klucze z komody i wyszłam z domu ciągnąc Liama za rękę.
- Ale gdzie?
- Nie wiem. Na lody?
- Okej... - Mruknął pod nosem.

                                ***

- Masz śmietankowe wąsy! - Wybuchnęłam śmiechem widząc mówiącego o jakichś pierdołach Liama z poważną miną i … tym… to wygląda tak zabawnie, że po prostu nie mogę wytrzymać ze śmiechu.
- Co? - Spytał Liam podnosząc brew i sięgając dłonią do ust. Zlizał 'wąsy' językiem i też zaczął się śmiać. Moim lodem wycelowałam prosto w jego policzek i zaczęłam uciekać.
- Osz ty… - Gonił mnie. Czemu jest taki dobry w biegach?! No ja się pytam. Zapomniałam oczywiście że zajął pierwsze miejsce w zawodach szkolnych za bieg na 100m. Nieeeee! Odciął mi drogę stając na wprost mnie i złapał w pasie podnosząc do góry.


Śmiałam się jak opętana. Oparłam się o niego ale chyba się tego nie spodziewał bo chwilę później leżałam na nim i nie mogłam przestać się śmiać. Popatrzyłam na jego twarz. Nie śmiał się. Był śmiertelnie poważny a jego źrenice były nienaturalnie wielkie. Co jest? Patrzył na coś nad moim ramieniem. Wstałam z niego i się odwróciłam. Zayn?
- Cześć Liam, cześć Alice. Co za niespodzianka. Nie miałem pojęcia że się znacie. - Co? To on zna Liama?! Czemu patrzy na niego z taką nienawiścią?
- Znasz go, Alice? - Spytał przestraszony Liam. Kiwnęłam tylko niepewnie głową w górę i w dół patrząc na czarnowłosego.
- A ty? - Odparłam zdziwiona.
- Taa…
- Alice. Chciałem z tobą pogadać.
- Kiedy? 
- Nie wiem. Teraz, ale widzę, że jesteś zajęta...


___________________________________







2 komentarze:

  1. ;o omg.. o cztm on chce z nia gadac?!?! o lol nwm co pisac .. llalalLa chcialas dlugi kom to ci napisze dlugi.... zjadlabyyym gumy. czm akurat wtedy musial sie pojawic jak oni wygladali tag jagby sie gwalcili?! rozoffa zakonnica? twoj zawod xddd ahahah .... teletubisie mowia papa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku ale to pogmatwane ale i tak jest super, kocham toooo xd pozdro i weny ~ Misia

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3