czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 19


Nie każdy jest idealny. Każdy jest jednak na swój sposób wyjątkowy. Nie ma osób dziwnych. Są tylko takie, które wyróżniają się szczególnie swoją innością, a ich świat poprostu różni się od większości ludzi.


 Duża ich część nie ma tych, prawdziwych przyjaciół przy których są sobą, ale to tylko i wyłącznie dlatego że jeszcze nie znaleźli osoby, która postrzega świat w ten sam lub podobny sposób jak postrzegają go oni.


 Gdy jednak znajdą taką osobę, ich świat nabiera kolorowych barw i zaczyna żyć. Każdy jego zakątek jest przepełniony szczęściem dzięki wsparciu drugiej osoby przez którą, uśmiech sam pojawia się na ich twarzach.


    
                      * Alice' POV *


Powoli stawiałam odpowiednio kroki, starając się powtarzać ruchy naszej nauczycielki tańca. Co chwila zbierałam pochwały, ale to już nie jest to samo. Prawdę mówiąc nie wysilam się tak bardzo jak mogę i nie daję z siebie dwustu procent ponieważ już mi tak na tym nie zależy. 




Robię to tylko dla Niny, żeby nie chodziła na te zajęcia sama. Tak, zapisałyśmy się. Nie mogę uwieżyć w to, że się zgodziłam. Przecież po śmierci ojca obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie zatańczę. Wyszło na to że jesteśmy w grupie, która umie wszystkiego po trochu z wyszczególnieniem hip-hop'u i baletu. To co umiem. Sorry, poprawiam się.. umiałam najlepiej.



- Dobra, to koniec na dzisiaj. Spotkamy się za tydzień. - Młoda kobieta klasnęła w dłonie odwracając się do nas tyłem i grzebiąc coś w swojej torbie. Chwilę później jednak, spojrzała spowrotem w naszą stronę prostując się. - Aa! Zapomniałabym.. Przepraszam. Na następnych zajęciach będziecie ćwiczyć z naszym zaawansowanym zespołem tanecznym. Może nauczycie się czegoś więcej.. Okej, już jesteście wolni. Na razie. - Powiedziała, odprawiając nas ruchem dłoni w stronę szatni. Gdy wychodziłam prawie ostatnia, Kathy, bo tak miała na imię, zatrzymała mnie, krzycząc moje imię.



- Tak? - Spytałam skonsternowana.
- Mam do ciebie jedno pytanie. - Bąknęła pocierając swoje dłonie. 
- Hmm? - Zachęciłam ją do kontynuowania.
- Czy ty.. tańczyłaś kiedyś? Jesteś naprawdę dobra. - Odparła kręcąc głową.
- Ymm.. - Zacięłam się na chwilę. Powiedzieć prawdę? W jednym momencie przed oczami mignęły mi wszystkie dni spędzone na sali razem z Ellie, to, jak mój tata zawsze odwoził mnie na zajęcia, jak kazał pokazywać każdy nowy układ. Wspierał mnie w tym, uważał, że jestem najlepsza, że mogę wiele osiągnąć w tym kierunku... ale jego już nie ma. W oczach zbierały mi się łzy. - Nie, nie tańczyłam. - Powiedziałam poważnie, próbując opanować drżący i łamiący się głos. - Do widzenia. - Odparłam wychodząc z sali i zcierając dwie samotne krople łez spływające po moich policzkach. Nic już nie powiedziała.


- Kocham cię córeczko.. - Powiedział wtulając się w ciało drobnej dziewczynki.
- Przecież wiem tato. Mówisz mi to co pięć minut. - Zaśmiała się i spojrzała prosto w promieniejące szczęściem oczy swojego ojca.


                                ***

Siedziałam na łóżku, wpatrując się w dwa zaklejone taśmą pudła z napisanym moim imieniem. Westchnęłam ciężko, w końcu odważając się otworzyć jedno z nich. Z moich oczu wydostał się wodospad łez, gdy w jego wnętrzu spostrzegłam zdjęcie mnie i taty. Chwyciłam ramkę w obie dłonie, przypatrując się zdjęciu dokładniej. Obejmował mnie ramieniem i akurat wtedy zrobiliśmy dziwne, śmieszne miny do obiektywu aparatu. Zaśmiałam się przez łzy, by po chwili znów wrócić do poważnej miny. Odłożyłam je na miejsce i chwyciłam za następną rzecz. Bransoletka przyjaźni. 




Ellie ma taką samą.. przynajmniej miała. Nie wiem co się z nią teraz dzieje i gdzie jest, ale chciałabym znów ją zobaczyć.. Przytulić. Była dla mnie jak siostra. 


Następna rzecz. Baletki.





Kiedyś tańczyłam wszystko, ale to właśnie balet był zawsze numer jeden. Nie wiem dlaczego. Po prostu to kocham.. kochałam.. Czy kocham dalej? Nie wiem. Nie tańczyłam niczego od prawie czterech lat, ale takich rzeczy nigdy się nie zapomina, prawda? 

      
                     * Liam' POV *


Siadziałem samotnie na kanapie co chwila, pilotem przerzucając kanały. Nudziło mi się cholernie. W pewnym momencie jednak, zadzwonił dzwonek do drzwi, oznajmujący mnie o przybyciu jakiegoś gościa. Zdziwiłem się trochę bo myślałem, że dzisiaj nikt do mnie nie przyjdzie, a tu proszę, niespodziewana wizyta. Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi, otwierając je. Zdziwiło mnie to jeszcze bardziej, gdy w progu ujrzałem Louisa.
- Siema. - Przywitał się i wepchał mi do mieszkania. Okej...
- Co ty tu robisz? - Spytałem nadal zszokowany jego wizytą.
- Przyszedłem cię odwiedzić, musimy pogadać. - Powiedział, rozwalając się na kanapie. Pogadać?
- Niby o czym?
- Siadaj. - Poklepał miejsce obok siebie, a ja usiadłem na przeciwko niego, patrząc zdekoncentrowanym wzrokiem.
- No to o co chodzi?
- O Ninę. - Powiedział spokojnie. Otworzyłem szerzej oczy. 
- Ninę? - Mruknęłem zaciekawiony.
- Taa.. Ninę. - Warknął przewracając oczami.
- Co z nią?
- Właśnie przyszedłem oznajmić ci, że jesteśmy razem, żebyś nie miał wątów. - Odparł z obojętną miną. Że co?!  Popatrzyłem na niego zszokowany. On? Z Niną?! Czemu mi o tym nie powiedziała?!
- Co?! - Wrzasnęłem zdenerwowany.
- To co słyszałeś. Jestem z Niną od jakiegoś niecałego tygodnia. Z resztą.. Słyszałem że Alice też sobie kogoś znalazła. - Że jak?! Moja Alice?! 
- Skąd ty to możesz wiedzieć? - Mruknąłem spuszczając głowę.
- Powiedziała Ninie a ona mi. - Nie. To nie możliwe. Byłem załamany. Muszę z nią pogadać. Także o tym, skąd zna Zayna Malika. 


                             ***


- Halo? 
- Hej, Alice. Robisz coś ważnego? - Spytałem spokojnie.
- Nie szczególnie. Wróciłam właśnie z zajęć tanecznych. Nina mnie namówiła.. a co? Chcesz się spotkać? - Powiedziała wesołym tonem.
- Taaa.. musimy pogadać. - Westchnęłem głośno. 
- Coś się stało? - Odparła z wyczuwalną troską w głosie.
- Nie.. poprostu. Przyjadę za parę minut.


                             ***


- O co więc chodzi? - Spytała wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. 
- Skąd znasz Malika? - Rzuciłem prosto z mostu. Może trochę nieprzyjemnie, ale to nie miało tak wyglądać.
- O co ci chodzi? Poprostu znam. To ty mi lepiej powiedz skąd ty go znasz. - Bąknęła szybko.
- Chodzi mi o to, że nie możesz się z nim spotykać. On jest cholernie niebezpieczny. - Odparłem patrząc jej prosto w oczy. Zobaczyłem w nich zdziwienie.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? Niby dlaczego miałby być niebezpieczny? - Spytała ze zdenerwowaniem w głosie.
- Uwierz mi. Wiem o nim więcej niż mogłoby ci się wydawać. - Otworzyła szeroko oczy patrząc na mnie niezrozumiale. - On jest liderem najniebezpieczniejszego gangu w mieście. Zabija ludzi. - Powiedziałem poddenerwowany.
- Co?! - Była kompletnie zszokowana. Zakryła usta dłonią i zamknęła oczy, kręcąc głową. - Nie. Nie kłam. On nie skrzywdziłby muchy.
- Tak ci się tylko wydaje. - Przetarłem twarz dłonią.



______________________________________________________________________

3 komentarze:

  1. Ale to nie zniszczy ich związku, prawda??? Zayn ma być z Alice i łódka kropka, a Lou z Niną! ;) poza tym to super rozdział ;3 pozdro i weny ~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie błagam ,żeby to nie zepsuło ich związku!!! Oni muszą być razem <3

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? To skomentuj, albo zostaniesz zadźgany przeze mnie widelcem <3